wtorek, 22 marca 2011

Małysz, fabryki iPhonów i satysfakcja w pracy

Kończący karierę sportową Adam Małysz powiedział kilka dni temu: "Do swojej pracy zawsze jechałem z uśmiechem. Nie wyobrażam sobie, że niektórzy chodzą do pracy, bo muszą, to straszne". Muszę powiedzieć, iż miałem mieszane uczucia co do tej myśli. Oczywiście, być może nie znam całego kontekstu wypowiedzi. W każdym razie, w powyższym cytacie - przynajmniej dla mnie - da się słyszeć ton niemal oburzenia na to, że można wykonywać pracę, która nie jest czyjąś życiową pasją. Być może (nawiasem mówiąc bardzo szanowany przeze mnie) pan Adam, fruwając w przestworzach nieco stracił kontakt z ziemią i zapomniał, że bardzo wielu ludzi pracuje, bo po prostu musi. (Ciekawi mnie, czy również z uśmiechem i przyjemnością Adam Małysz jeździł kręcić nie najwyższych lotów reklamy telewizyjne).

Większość osób pracuje, bo musi. Na pewno do osób takich należą pracownicy chińskich fabryk, w tym fabryk produkujących sprzęt elektroniczny, w tym fabryk produkujących iPhony. Jeden z ostatnich odcinków lubianego przeze mnie podcastu "The Psych Files" poświęcony był satysfakcji w pracy, a zainspirowany został artykułem w magazynie "Wired" dotyczącym pracy właśnie w fabrykach iPhonów firmy Foxconn. Już sam tytuł tego artykułu ("1 Million Workers. 90 Million iPhones. 17 Suicides. Who's To Blame?") mówi wiele o perspektywach na satysfakcjonującą i dającą zawodowe spełnienie pracę w podobnych miejscach. A jednak, wierzcie lub nie, zarządzający fabrykami podejmują starania, by uczynić pracę na liniach produkcyjnych choć trochę bardziej interesującą. HR chyba nigdzie nie styka się z zadaniami tak poważnymi - mogącymi, jak widać z powyższego tytułu, dotyczyć dosłownie kwestii życia i śmierci. (Mroczną ciekawostką jest fakt, że w niektórych fabrykach mieszczących się w wysokich budynkach instalowane są wokół tych budynków siatki, by neutralizowały ewentualne samobójcze skoki).

Z pomocą przychodzą tu działy psychologii badające obszar przemysłu i organizacji pracy. Kluczowe wnioski, do jakich dochodzą badacze w tej dziedzinie, mają zastosowanie chyba w każdej pracy: od ekstremalnie pasjonującej (byłej) pracy Adama Małysza do przyprawiającej o samobójstwo monotonnej harówy chińskiego robotnika. Oto niektóre z nich:
1) Ważne jest fizyczne otoczenie miejsca wykonywania pracy, ładnie wyglądające pomieszczenia. Przydają się wszelkie udogodnienia, takie jak np. kawiarnie, kantyny, czy pokoje z grami wideo lub telewizją.
2) Urozmaicanie wykonywanych zadań. Nawet na linii produkcyjnej da się zorganizować pracę tak, by co jakiś czas dawać pracownikom nowe zadania - np. w sposób rotacyjny.
3) Zapewnienie, by każdy pracownik, także ten najbardziej szeregowy, miał pełen obraz wytworzonego dobra/produktu (sense of completeness) i by znał swoją rolę w wytworzeniu go.
4) Przynajmniej pewien zakres autonomii, możliwość podejmowania decyzji, posiadanie poczucia wpływu.
5) Otrzymywanie feedbacku (w jakiejkolwiek formie) informującego o rezultatach wykonywanej przez siebie pracy.

To abecadło w organizowaniu miejsca pracy, samej pracy i zarządzaniu ludźmi. To prawda, że nawet najlepsze wdrożenie go nie sprawi, iż proste i powtarzalne prace staną się ekscytujące na miarę skoków narciarskich. Na początek dobre i to. Małysz też nie od razu lądował poza punktem "K".


_______

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz