czwartek, 21 marca 2013

Nerwy na rozmowie rekrutacyjnej

Wśród dobrych rad, jakie dawane są idącym na rozmowę o pracę, bywa pewnie często i ta, by nie dać po sobie poznać zdenerwowania. Łatwo powiedzieć. Nie zawsze mamy na to wpływ - czasami fizjologia i biologia biorą górę. Często nawet nie uświadamiamy sobie, że niektóre nasze poboczne zachowania towarzyszące rozmowie rekrutacyjnej - np. bawienie się długopisem - mogą być oznaką zdenerwowania lub być za taką odebrane. Jak jednak pokazuje jedno z ciekawych badań psychologicznych, zachowania takie mogą być niekiedy korzystne dla naszego radzenia sobie na rozmowie. Aczkolwiek, znaczenie ma tu płeć.

Naukowcy z Uniwersytetu Roehampton w Anglii poddali eksperymentowi grupę 35 mężczyzn i 36 kobiet. Zorganizowali im fikcyjne rozmowy rekrutacyjne, podczas których wnikliwie - obserwując i mierząc - przyglądali się ich (badanych) fizycznym i behawioralnym oznakom zdenerwowania. Interesujące były zwłaszcza te drugie, np. wspomniane bawienie się długopisem, przygryzanie warg, wyginanie palców itp. Oprócz poziomu zdenerwowania (subiektywnego i obiektywnego) sprawdzono też to, jak kto na interview wypadł (we własnej opinii i w ocenie innych) oraz jak często się mylił (w prostym zadaniu arytmetycznym).

Co ciekawe, dwukrotnie częściej owe behawioralne oznaki zdenerwowania wykazywali mężczyźni. Co jednak ciekawsze, zarazem to mężczyźni znacznie lepiej poradzili sobie z ćwiczeniem arytmetycznym, oni też czuli się mniej zestresowani całym wydarzeniem. Wśród samych mężczyzn natomiast, ci, którzy ujawnili zdenerwowanie, wypadli (i czuli się) lepiej od tych zachowujących się spokojniej. Odwrotnie było u kobiet. Tu zewnętrzne oznaki zdenerwowania szły w parze z większym subiektywnym zestresowaniem i gorszymi wynikami interview. 

Stukanie palcami w blat stołu na rozmowie rekrutacyjnej nie przeszkadza zatem - mężczyznom - w dobrym zaprezentowaniu się i logicznym myśleniu. Co więcej, jak sugerują autorzy badania, można to i jemu podobne zachowania interpretować jako nieuświadomioną, a jednak skuteczną, strategię radzenia sobie ze stresem. Dlaczego u kobiet jest inaczej, tego naukowcom jeszcze nie udało się wyjaśnić. Jedno jest pewne: od dziś rekruterzy, odbywając rozmowę rekrutacyjną ze zjadającym z nerwów długopis mężczyzną, nie powinni go skreślać. 

_______
foto: careerbuilder.co.uk

czwartek, 14 marca 2013

Dawni mistrzowie CV - c.d.


Lepsze to były kiedyś dla rekruterów czasy, kiedy brak Google'a i rozpowszechnienia poradników "Jak napisać CV" powodowały, że wiele życiorysów zawodowych pisanych było spontanicznie, szczerze, od serca. A jeśli nie lepsze, to na pewno weselsze.
_____________________________________________________

Ocena ogólna (!):
Angielski, niemiecki, rosyjski – średni.
Szwedzki, francuski, hebrajski, łacina – podstawy.

Ocena szczegółowa:
Angielski business analysis i niemiecki hochdeutsch w tym dialekt alemański tzw. schwyzerdütsch, oraz rosyjski – zaawansowany tylko w konwersacjach.
Francuski używam oprócz Szwajcarii i Luksemburga lokalnie na Wyspie Jersey – średnio w konwersacjach.
Szwedzki i hebrajski – podstawy tylko konwersacje ze względu na „teściów”. Łacina – podstawy, słownictwo - religia, medycyna, prawo – raczej, jako … hobby.

KOMENTARZ:
Na pewno staram się mówić bardziej w j. obcym, niż 80 procent obcokrajowców w Polsce po polsku!

______________________________________________________

[z listu mot.] Koleżeństwo, pogoda ducha i dobra kondycja z pewnością dopomogą mi podczas pracy zespołowej.

______________________________________________________


Sell phone: ....................

______________________________________________________


GŁÓWNE CECHY
Zmysł obserwacji i interpretacji otaczającej rzeczywistości,

______________________________________________________

[Z profilu na Goldenline]

Podsumowanie zawodowe:
Wykorzystaj ten dzień dzisiejszy. Obiema rękoma obejmij go. Przyjmij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, powietrze i życie, jego uśmiech, płacz, i cały cud tego dnia. Wyjdź mu naprzeciw.

— Phil Bosmans

______________________________________________________


 Marital status: married, no kids, one cat

______________________________________________________


czwartek, 7 marca 2013

Kandydat nie szukający pracy

Temat dzisiejszego wpisu podsunięty mi został przez jednego czytelnika (pozdrawiam!). Oto fragment jego maila:

"Rozmowa kwalifikacyjna, na której ostatnio byłem, nasunęła mi kilka pytań, wątpliwości. Zastanawiam się, jak z punktu widzenia poszukujących pracownika wygląda sytuacja, gdy w procesie rekrutacji bierze udział kandydat, który nie szuka pracy. Zgłasza się sam, lub jest 'wyłowiony'. Czyli ktoś, kto pracę ma, jest z niej zadowolony itd. Powiedzmy, że jestem w takiej sytuacji. Trudno wtedy odpowiedzieć na pytania, 'dlaczego chce zmienić pracę' lub 'jakie są oczekiwania finansowe'. Jak na to patrzą rekrutujący? Nie wiem, jest to irytujące, strata czasu, czy może przeciwnie"?

Faktycznie, zdarzają się od czasu do czasu rozmowy rekrutacyjne, które rozmowami rekrutacyjnymi sensu stricte chyba nie są, gdyż nie są prowadzone - a przynajmniej nie w momencie samej rozmowy - z intencją zatrudnienia kandydata. Celem ich, z punktu widzenia rekrutujących, jest raczej poznanie kandydata, by mógł on być rozważany (lub wykluczony...) w przyszłych procesach rekrutacyjnych. Stroną inicjującą takie spotkanie może być zarówno rekrutujący, jak i rekrutowany. Z tym pierwszym przypadkiem mamy do czynienia np. wtedy, gdy rekruter,  dowiedziawszy się o braku otwartości (w danym momencie) na zmianę pracy kandydata, proponuje mimo to spotkanie, gdyż według niego kandydat ma na tyle interesujące doświadczenie i  kompetencje, że w przyszłości na pewno warto będzie mieć takiego kandydata wśród kandydatów już poznanych. Drugi przypadek (inicjatywa spotkania po stronie kandydata) ma miejsce najczęściej wtedy, gdy kandydat, nie poszukując aktywnie pracy, na tyle jednak zainteresowany jest daną firmą, że w przyszłości - gdy już będzie rozważał zmianę - jej ofertę rozważy jako jedną z pierwszych. To jednak przypadki rzadsze i można przyjąć, że inicjatorami spotkań z kandydatami nie poszukującymi pracy najczęściej są rekruterzy.

Kandydat nie poszukujący pracy a kandydat nie zainteresowany zmianą pracy jest tu ważnym rozróżnieniem.  Ten pierwszy, choć nie szuka pracy, mógłby pewnie rozważyć nową ciekawą ofertę. Ten drugi nie. Również ten pierwszy chętniej wybierze się na spotkanie rekrutacyjne, nawet jeśli szanse jego zmiany pracy nie są duże.

Niezależnie od tego, kto bardziej chce - rekrutowany czy rekruter - ważna podczas takiego spotkania jest obustronna otwartość i szczerość. Rekruter bardzo doceni, gdy kandydat, na pytanie "czy/dlaczego chce pan zmienić pracę" odpowie: nie szukam aktywnie nowej pracy, jest mi dobrze w obecnej firmie, niemniej chciałbym dowiedzieć się co ma do zaoferowania - teraz lub w przyszłości - państwa firma". Wtedy do rekrutera należy zbadanie, co mogłoby "otworzyć" kandydata na zmianę i oszacowanie, czy stanowisko, które ma do zaoferowania jego firma, może być takiej zmiany przyczyną. Podobnie kandydat doceni szczerość rekrutera, gdy ten otwarcie powie, że w tym momencie nie mamy żadnej ciekawej oferty, że spotykamy się w kontekście ew. przyszłych rekrutacji. Ważne, by obie strony jasno zakomunikowały, z jaką intencją spotykają się. Oszczędzi to nieporozumień, rozczarowań i czasu.

O finansach także można rozmawiać. Wstępne,  "zapoznawcze", nie prowadzone pod kątem konkretnego stanowiska spotkanie może służyć także temu, by - właśnie wstępnie - poznać oczekiwania potencjalnego kandydata. Im mniej wiadomo o stanowisku na jakie w przyszłości zrekrutowany mógłby być kandydat, tym  trudniej może być mówić mu o oczekiwaniach finansowych. Można jednak w takiej sytuacji podać oczekiwania w zależności od danego stanowiska, można podać poziom w pełni satysfakcjonujący niezależnie od stanowiska, można także poziom minimalny, poniżej którego wszelkie oferty będą nie do rozważenia.

_______
obrazek: michaeltorbert.com