niedziela, 30 czerwca 2013

"Za daleko mieszkasz miły", czyli rekrutacja przez Skype

Bywa, że rozmowę rekrutacyjną odbywamy przez Skype'a (ew. inne telekomunikacyjne wynalazki). Najczęściej wtedy, gdy kilometrów dzielących rekrutera i kandydata jest na tyle dużo, że - gdyby chcieć się z kandydatem spotkać - mogłyby spowodować znaczne opóźnienie w przeprowadzeniu rekrutacji oraz nadwerężenie finansów rekrutowanego. (Najdalszą lokalizacją, w której znajdował się rekrutowany przez mnie kandydat, była Australia. To właściwie była kandydatka i choć było to z 5 lat temu, pamiętam, że zajmowała się SAP-em. Nie pamiętam modułu).

Nie trzeba jednak dotrzeć do skraju Ziemii, by móc liczyć na możliwość odbycia rozmowy rekrutacyjnej via Skype. Wystarczy np. Wrocław, zwłaszcza że podróż pociągiem z tego miasta do Warszawy - wciąż niewspółmiernie długa w stosunku do odległości - subiektywnie może zrównać się z podróżą przez kontynenty. Zawsze bezpośrednie spotkanie będzie bardziej wartościowe - myślę, że dla obu stron - niż rozmowa na Skype. Kiedy jednak odległość dzieli zanadto, Skype jest rozwiązaniem całkiem dobrym.

Dla mnie jako rekrutera rozmowa przez Skype jest jakimś urozmaiceniem okoliczności, w jakich rozmowy odbywają się zazwyczaj. Zimna sceneria biura, czasem, gdy kandydat rozmawia z domu, zastąpiona zostaje ciepłem domowego ogniska. Odbywałem już rozmowy, gdzie nagle w tle pojawiała się (prawdopodobnie) mama kandydata podlewająca kwiaty; gdzieś indziej ubrana w szlafrok partnerka (bo raczej już nie mama) kandydata zajęta była poranną toaletą i śniadaniem; innym razem obok opowiadającego o swoich praktykach programistycznych kandydata przemknął kot. Miłych tych obrazków pewnie nie zobaczyłbym, rozmawiając z kandydatem w biurze.

Będąc kandydatem i mając w perspektywie rozmowę rekrutacyjną via Skype, warto zadbać o kilka rzeczy, które wprawdzie same w sobie rzadko przesądzają o wyniku rekrutacji, ale - wpływając na szeroko pojęte wrażenie - raczej od satysfakcjonującego nas wyniku oddalają niż przybliżają. Wolne połączenie internetowe, zła jakość połączenia i/lub jego rwanie się narażą mogą narazić obie strony na niepotrzebną frustrację. Wtedy lepiej wykorzystać telefon. Rozmawiając z domu, warto zadbać o to, by nasze bezpośrednie otoczenie możliwie mało przypominało typowe domowe pielesze (źle np. byłoby przeprowadzić rozmowę na tle niezaścielonego łóżka).

I dwie rzeczy techniczne. Pierwsza: lepiej rozmawiać w jasnym niż w ciemnym otoczeniu. Mrok zazwyczaj nie wzbudza pozytywnych odczuć i nie służy naszemu pozytywnemu odbiorowi (chyba że aplikujemy do sklepu z akcesoriami satanistycznymi). Druga: w dobie laptopów i zwłaszcza tabletów warto zapewnić stabilny obraz. Umieszczona na łóżku lub trzymana w rękach trzęsąca się kamerka da rekruterowi nasz trzęsący się obraz. A jeśli zaistnieją obie okoliczności jednocześnie, czyli mrok i trzęsący się obraz, będzie wręcz apokaliptycznie, ale nie o taki koniec w pomyślnej rekrutacji chodzi.


_______
fot.: guardian.co.uk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz