wtorek, 29 grudnia 2015

Robert Lewandowski na "rozmowie rekrutacyjnej"

W minione Święta telewizja TVP Sport wyemitowała wywiad z najpopularniejszym chyba obecnie polskim sportowcem (a na pewno najpopularniejszym i najlepszym dziś polskim piłkarzem), Robertem Lewandowskim. Rozmowa, jak to w świątecznej atmosferze, była dość przyjemna i luźna (co robisz w Święta, czy śpiewasz kolędy itp.), aczkolwiek - na szczęście - nie zabrakło pytań związanych z karierą sportowca. Nie wiem, czy jest to już szczyt mojego rekruterskiego zboczenia zawodowego, czy też są tu jeszcze wyższe etapy do osiągnięcia, w każdym razie w którymś momencie rozmowy uświadomiłem sobie, że niektóre z odpowiedzi Lewandowskiego oceniam tak, jakby udzielane były na rozmowie rekrutacyjnej. Jednym słowem, oceniałem naszego najlepszego piłkarza jako kandydata. Oto, jak wypadł.

Plusy:

1) Styl bycia: sympatyczny, z uśmiechem, stonowany, dość naturalny. Nie jest Lewandowski typem zwierzęcia medialnego, błyszczącego przed kamerami, ale - według mnie - bardzo zyskuje za pewną niewymuszoność w sposobie bycia. Nie narzuca się z opiniami, nie ma w jego wypowiedziach przesadnej kategoryczności w tym, co mówi. Duży plus. 

2) Komunikacja. Najważniejsza rzecz: odpowiada konkretnie na pytania, nie mówi nie na temat, od rzeczy. Niezłe (jak na piłkarza) słownictwo, dość poprawne wyrażanie się. Dobrze też Lewandowski unika czegoś, czego bardzo nie lubię w wywiadach ze sportowcami: banału. Stwierdzeń typu: "Byliśmy lepsi od przeciwnika i dzięki temu wygraliśmy" czy "Nie wiadomo, co przyniesie mecz". 

3) Fakty z kariery: plus za pamięć na temat kluczowych faktów ze swego zawodowego życiorysu, np. przeciwko jakiemu zespołowi (i w jaki sposób) strzelił pierwszą bramkę w reprezentacji Polski oraz w Lidze Mistrzów. (Spotykam czasem kandydatów nie potrafiących wskazać - z dokładnością do kilku miesięcy - względnie niedawnych faktów zmiany pracy. Zastanawiam się wtedy, czy zabrałem na rozmowę właściwe CV. Zwykle tak;)

4) Szacunek dla tych, z którymi współpracuje. Chodzi o dziennikarzy. Tym chyba zaplusował Lewandowski najbardziej. Osiągnął już taki zawodowy i medialny status, że jego osoba i czas są przez dziennikarzy i paparazzich rozchwytywane. A jednak, w trakcie rozmowy dało się odczuć - i nie były to jakieś nic nie warte, świadome deklaracje, a bardziej to, co dało się wyczytać gdzieś między słowami, a co z punktu widzenia wiarygodności i autentyczności jest dla rekrutera nawet cenniejsze - że Lewandowski ma szacunek dla pracy i zawodu dziennikarza. Swemu rozmówcy, Jackowi Kurowskiemu, podał kiedyś swój numer telefonu, był dla niego dostępny, odpisywał na SMS-y.

5) Świadomość swoich słabych stron, skromność. Chyba znów autentyczna. Zapytany o to, co z zestawu umiejętności piłkarskich wziąłby od Leo Messiego czy Cristiano Ronaldo, konkretnie, bez megalomanii - choć sam zaliczany jest w końcu do grona najlepszych na świecie - i bez krygowania się przyznaje, że wziąłby grę lewą nową (od Messiego) i skoczność (od C. Ronaldo). W którymś momencie - znów między wierszami - wychodzi szacunek dla wiedzy i kompetencji ludzi z innych zawodów ("Mam znajomych prawników, to nie jest łatwe").  

6) Dyplomacja, ale i stanowczość. Gdy opisuje sytuację w restauracji, w której nagabywany był - w trakcie jedzenia posiłku i będąc sam na sam z kimś jeszcze - o autograf, widać w tym zrozumienie dla łowcy autografów, ale i umiejętność taktownego postawienia granic. Gdy pytany jest o to, czy ogląda Star Wars, to - mając świadomość, że może sprawić lekki zawód licznym w końcu fanom (swoim i filmu) - mówi jednak, że to nie dla niego.  

7) Inteligencja emocjonalna. Zdaje sobie sprawę, jak może być odbierane przez dziennikarzy to, że z jednymi umawia się na wywiad wcześniej, a z innymi później.

8) Dojrzałość zawodowa, umiejętność szerszego spojrzenia na swoje miejsce w piłkarskim świecie oraz na swoją karierę. Wtedy, gdy zauważa, że nie stał się popularny nagle, ale że to rosło stopniowo, co umożliwiło pewną adaptację, w zależności od miejsc i miast, w których pracował (Poznań, Dortmund, Monachium). Wtedy, gdy świadomie opisuje to, jak się zmienił (np. nabierając pewności siebie) przechodząc drogę od dobrego ligowego piłkarza do światowej gwiazdy.

Czy były minusy? Trudno było się ich doszukać, bo i sama rozmowa prowadzona była w tonie przyjemnym, grzecznym, świątecznym. Nie było pytań autentycznie trudnych, stawiających może trochę pod ścianą. Można byłoby się przyczepić do momentu, w którym Lewandowski mówi o swoich byłych trenerach i systemie szkolenia w Polsce. Było w tym trochę żalu, że trenerzy ci nie najlepiej wywiązali się ze swego zadania, przez co później musiał nadrabiać wynikłe stąd braki własną indywidualną pracą. W mówieniu o systemie szkolenia jest nawet sarkazm ("system szkolenia - o ile coś takiego istnieje"). Jest w tym sądzie na pewno sporo racji, ale gdyby była to rzeczywiście rozmowa rekrutacyjna, to na niej warto przy mówieniu o swoich dawnych pracodawcach, szefach i nauczycielach włączyć dyplomację na tryb "high".

Podsumowując: bardzo wysoka ocena. Przeszedł. Zatrudniamy.

A na koniec refleksja z początków kariery Roberta Lewandowskiego. Kibice piłkarscy pewnie wiedzą, że gdy najlepszy dziś polski piłkarz zaczynał swą seniorską piłkarską karierę, nie chciała go u siebie - i to odrzucając go aż trzykrotnie - Legia Warszawa. Sztab trenerów i managerów sportowych w być może najbardziej profesjonalnym polskim klubie odrzucił w swojej "rekrutacji" talent na miarę czołowego za parę lat piłkarza na świecie. 

Morał - i życzenie dla Was - na 2016 rok? Nie przejmujcie się nieudanymi rekrutacjami.


_______
fot.: sport.tvp.pl

1 komentarz:

  1. Gratuluje pomysłu interpretacji wywiadu jako rozmowy rekrutacyjnej.

    OdpowiedzUsuń