wtorek, 9 lutego 2016

O kulturze korporacyjnej Korei - cz. II

Dosłownie dzień po publikacji wpisu o kulturze korporacyjnej firm koreańskich LinkedIn dał mi znać, że pewien mój znajomy kandydat, który dotychczas ponad 2 lata pracował właśnie w firmie koreańskiej (Samsung), niedawno zaczął nową pracę. Pomyślałem, że to dobra okazja, by zweryfikować, jak to rzeczywiście sprawy w koreańskiej korporacji się mają; świetnie byłoby mieć relację i przemyślenia z pierwszej ręki, od najprawdziwszego byłego pracownika chyba najbardziej rozpoznawalnej na świecie firmy koreańskiej. Wiedząc o dobrym stylu pisania Pana Łukasza (jako rekruter-kandydat korespondujemy już parę lat :)), zaproponowałem mu gościnny wpis. Zgodził się:

_______

Wpis „O kulturze korporacyjnej Korei” przeczytałem z zaciekawieniem, a eksperyment z trumnami jakoś bardzo mnie nie zszokował. Może to dlatego, że mam za sobą 2 lata pracy w koreańskiej korporacji  lub może dlatego, że na tzw. szkoleniach miękkich wszystkie chwyty dozwolone. Kilka dni po publikacji wpisu Pan Paweł zapytał, czy nie chciałbym podzielić się swoimi spostrzeżeniami z punktu widzenia byłego pracownika Samsung R&D, stąd dzisiaj mój gościnny wpis na „Blogu rekrutacyjnym”.

Wszystkie informacje z poprzedniego wpisu odnośnie Koreii Południowej się zgadzają. Koreańczycy pracują najwięcej na świecie (przebija ich tylko Meksyk), mają najwyższy współczynnik samobójstw na świecie, a koreańskie dzieci są najmniej szczęśliwe... też na całym świecie. To jest cena, jaką Korea płaci za swój niebywały sukces. Nic nie przyszło samo, wszystko wywalczyli poświęceniem, uporem i ciężką pracą (może mało wydajną, ale niezłomną).

Pozostaje jedno ważne pytanie: jak wszystkie powyższe rzeczy wpływają na kulturę pracy i codzienność szeregowego pracownika w polskim oddziale koreańskiej korporacji?

Moim zdaniem sytuacja nie jest jednoznaczna. Postaram się dołożyć moje 2 grosze do dyskusji.
Pierwsza rzecz – różnice kulturowe. Rzecz mocno niedoceniania, a często jest to przeszkoda nie do pokonania na drodze do dobrej relacji. Nowi pracownicy polskiego Samsung R&D odbywają szkolenie z historii i kultury Korei Południowej. Dla wielu jest to pierwsze zetknięcie z tym krajem i bez tych podstawowych informacji zrozumienie człowieka po drugiej stronie globu jest praktycznie niemożliwe.  Przykładowo, Koreańczycy silnie wiążą wiek z mądrością. Możemy zostać zapytani o wiek lub czy posiadamy dzieci i nie ma w tym nic niegrzecznego. Nasz rozmówca próbuje ustalić hierarachię. Dla nas może to być dziwne, ale dla nich to jest codzienność.

Drugą sprawą jest czas pracy. Jak wiemy, Koreańczycy pracują dużo, bardzo dużo. My pracując w Polsce mamy 40-godzinny tydzień pracy. Przyznam, że jest to niebywale wygodne, że przychodząc do pracy na 8:00 mój koreański kolega jest w pracy i jak wychodzę z pracy o 16:00 to czasami nadal jest. Koreańska pracowitość w dużej mierze niweluje różnicę strefy czasowej (GMT+9) i doskonale się to sprawdza J Pracując w Polsce nie czujemy tego „koreańskiego charakteru” firmy i możemy spokojnie iść do domu po 8 godzinach, jak przewiduje nasza umowa o pracę. Jednak gdy pojedziemy na delegację do Korei, to dzień pracy potrafi się trochę wydłużyć. Z drugiej strony jedziemy tam wykonać określone zadania. Przynajmniej jest co opowiadać po powrocie - jak to się było przodownikiem pracy ;-)

Kolejna rzecz to koreańskie podejście do pracy. Pracując w Samsungu przekonałem się nie raz, że jak trzeba coś zrobić to nie ma siły, po prostu trzeba. Nie ma znaczenia ilość spędzonych godzin, nie ma znaczenia ilość zaangażowanych ludzi. To jest kwestia honoru, a nie „tylko” niedotrzymanej umowy. W trakcie pracy jest „jazda bez trzymanki”, ale uczucie wykonania niemożliwego naprawdę buduje zespół i dodaje skrzydeł. Można powiedzieć, że to przesada, ale na pewno nie można odmówić szacunku dla takiego podejścia.

Nie da się też pominąć kolejnej kwestii – wagi jaką Koreańczycy przykładają do relacji międzyludzkich. Koreańczycy lubią robić biznes z osobami, które znają. Na pierwszy rzut oka są wycofani, ale po przekroczeniu pewnego punktu człowiek staje się „swoim” i wtedy wchodzi się na inny poziom relacji. Koledzy z pracy nie raz opowiadali, jak będąc na delegacji w Korei zostali zaproszeni przez koreańskiego managera na kolację do ich prywatnego domu (uwaga: zalecane ładne skarpetki, bo chodzimy boso!). Czegoś takiego raczej nie doświadczymy w Europie. Przymusowe picie alkoholu po pracy to właśnie element budowania relacji. Akurat my Polacy powinniśmy to rozumieć doskonale, bo w naszej kulturze alkoholu też się raczej za kołnierz się nie wylewa.

Ogólnie różnic i osobliwości znajdziemy naprawdę sporo, więc zawsze znajdzie się coś, co może nas zaskoczyć zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Jako ciekawostkę przytoczę fakt, że (podobno) gdy Koreańczyk wygrał konkurs chopinowski to managerowie w Samsungu dostali zalecenie, by nauczyli się podstawowych informacji dotyczących Chopina i jego muzyki. Brzmi dziwnie, prawda? Jednak, gdy wie się, że gra na fortepianie w Korei jest niebywale popularna, a posiadanie fortepianu jest elementem przynależności do klasy średniej, to wtedy już wymóg posiadania wiedzy o Chopinie nie wydaje się tak abstrakcyjny. Tak jak wszyscy Polacy znają się na skokach narciarskich, bo mamy Adama Małysza, tak Koreańczycy znają się na Chopinie, bo Cho Seong-jin wygrał Konkurs Chopinowski w 2015.

Podsumowując, według mnie korporacje są do siebie podobne. Praca w koreańskiej korporacji jest przygodą, którą warto przeżyć. Osoby, z którymi przyjdzie nam pracować są tak odmienne kulturowo od nas, a obcowanie z nimi poszerza nasz światopogląd i daje nowę perspektywę na pewne sprawy.
Gdy wydzielimy z dowolnej korporacji procedury, szkolenia, imprezy integracyjne, benefity, premie, itd. itp., to zawsze na końcu znajdzie się człowiek. Człowiek, który podejmuje decyzje. Człowiek, który ma swoje upodobania i obawy, swoją wiedzę i doświadczenie życiowe. Człowiek, który został wychowany w określonej kulturze. Czesto problemem jesteśmy my, bo patrzymy na innych przez pryzmat samego siebie, naszych oczekiwań i poglądów. Znając historię i kulturę Korei o wiele łatwiej jest zrozumieć pewne decyzje i zachowania, a wtedy koreańska korporacja nie jest dla nas taka obca. To, co dla nas wydaje się fajnie, dla kogoś z innej kultury może być beznadziejne. Z drugiej strony, pracując z osobami odmiennymi kulturowo zdobywamy kolejne doświadczenia i poszerzamy nasz światopogląd, a to jest atut na całą naszą drogę zawodową.


Łukasz Pijanowski


_______