czwartek, 18 lipca 2019

O różnych rozumieniach programistycznego seniority


Fascynujący rynek rekrutacji programistów nadal potrafi zaskoczyć. Kilka dni temu zaskoczył mnie tym, jak różnie może być rozumiane pojęcie programistycznego seniority. Czy raczej - w tym przypadku - juniority.





Wszystko zaczęło się od postu mojego kolegi z zespołu rekrutacji, który w jednej z programistycznych grup facebookowych zamieścił ogłoszenie, w którym moja firma (7N) poszukuje osoby na stanowisko Junior .NET Developera, a wymaganym minimalnym doświadczeniem są 3 lata w programowaniu.

Post – sądząc po komentarzach i reakcji na nie – wśród niemałej części osób wzbudził kontrowersje, a jej powodem było to, że osobie z min. 3-letnim doświadczeniem proponujemy stanowisko zaledwie juniora. Jak śmieliśmy?!

Dyskusję pozwoliłem sobie - jak się miało okazać - zamknąć takim komentarzem:



I właściwie byłoby po sprawie, gdyby nie to, że epizod ten jest jednak ciekawą ilustracją fenomenu programistycznego rynku pracy, kolejnym znakiem czasu.

Gdy kilka dni temu jedna z firm rekrutacyjnych zarekomendowała nam programistę, który – mając 1.5 roku doświadczenia programistycznego – pracował na stanowisku Senior Developera, nie zdziwiłem się już zbytnio. Na zwariowanym rynku dojdzie do jeszcze niejednej zwariowanej sytuacji. Czekam na dzień, w którym otrzymam CV osoby mającej w nazwie stanowiska „programista”, a dopiero wybierającej swój pierwszy w życiu język programowania. Czy może już istnieją takie CV?

Tak, wiem, że są super zdolni trzylatkowie, którzy w ciągu swoich trzech lat pracy nauczyli się więcej i znaczą rynkowo więcej niż niejeden dziesięciolatek. Patrząc jednak globalnie – i statystycznie – są oni wyjątkami. To po pierwsze.

A po drugie (i ważniejsze), doświadczony programista to – w moim i 7N rozumieniu – nie tylko koder. To również człowiek wnoszący wartość dodaną od strony dobrej znajomości dziedziny biznesowej, której dotyczy projekt. To ktoś mający świadomość różnych uwarunkowań sukcesu projektu czy różnych punktów widzenia jego uczestników i interesariuszy. W tym aspekcie nie można osiągnąć seniority inaczej niż przez zdobyte w różnych projektach, okupione umownymi bliznami, mierzone w latach - d o ś w i a d c z e n i e.

A i w obszarze wyłącznie technicznym programista nierówny programiście. Jeden będzie w stanie sprostać wyzwaniom wydajnościowym i integracyjnym w dużych systemach, inny nie. Jeden będzie w stanie (dobrze) wybrać technologie, narzędzia i metodykę, inny nie. Jeden będzie w stanie (mądrze) wyznaczyć standardy developerskie dla zespołu i w projekcie, inny nie. 

Ci pierwsi są w stanie robić to, czego nie są jeszcze w stanie robić ci drudzy dzięki m.in.  d o ś w i a d c z e n i u.

(Zainteresowanych rzetelnym, metodycznym podejściem do różnicowania poziomów zaawansowania zadań na stanowiskach IT zachęcam do zapoznania się z frameworkiem SFIA: LINK).

Sprawdziłem z ciekawości, kim był autor pierwszego, najbardziej popularnego komentarza pod wspomnianym na początku postem, oburzony tym, że stanowisko osoby z 3-letnim doświadczeniem można nazwać Junior.

Otóż jest programistą  i ma dziś trzy i pół miesiąca komercyjnego doświadczenia w programowaniu. W nazwie stanowiska... Junior. Jeszcze.




_______

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz