niedziela, 7 lipca 2019

Seven Habits of Highly Effective People - krótka recenzja


Książkę „Seven Habits of Highly Effective People” Stephena Coveya kupiłem w jednym z najbardziej niesamowitych miejsc, w jakim kiedykolwiek kupiłem książkę – w małej, obskurnej księgarence, w małym miasteczku Cape Coast na wybrzeżu tropikalnej Afryki, w Ghanie. Spędzałem tam w zeszłym roku urlop (polecam).

W dniu, w którym przypadkowo trafiłem na „Seven Habits”, urlop mój zmierzał już ku końcowi i o tamtejszym rynku księgarskim zdążyłem wyrobić sobie pewną opinię. Taką mianowicie, że niemal wszystkie książki, jakie są tam w obiegu, należą do którejś z trzech kategorii: 1) podręczniki szkolne, 2) książki o Bogu, 3) książki samorozwojowe (albo samopomocowe): „Jak zjednać sobie Boga”, „Jak być bogatym”, „Jak zjednać sobie Boga, by sprawił, bym był bogaty” i tak dalej. Pamiętam, że sprzedający mi książkę młody, sympatyczny Ghanijczyk, był pod wrażeniem i nie dowierzał, że uda mi się ją przeczytać ze względu na jej grubość (ok. 300 stron).

Gdybym nie znał wcześniej (choćby ze słyszenia) tej pozycji i miał ją ocenić tylko po tytule, na pewno bym jej nie kupił. Tytuł brzmi dla mnie okropnie, mocno tak jak wymyślone przez mnie tytuły powyżej. Ale że o książce wiedziałem, że to uznany klasyk i że w oparciu o jej tezy funkcjonują wykorzystywane na całym świecie programy rozwojowe i szkoleniowe, postanowiłem dać jej szansę.

Książka nie jest o nawykach. Albo może – zdecydowanie nie tylko o nawykach. Jej tytuł jest mylący o tyle, że sugeruje, że książka jest zestawem łatwych do zastosowania, szybkich, praktycznych porad, które sprawią, że będziemy skuteczni, wydajni i generalnie prący do przodu.

„Seven Habits” jest o czymś dużo więcej. Jest o sprawach – nie waham się użyć słowa – fundamentalnych. Oczywiście, mnóstwo praktycznych rzeczy też jest, np.: jak zarządzać czasem (klasyczny podział zadań w matrycy „ważne i pilne” pochodzi właśnie z tej książki), jak skutecznie delegować, jak prioryteryzować, jak negocjować czy jak budować relacje. Ale siła książki Coveya leży dla mnie nie w pojedynczych, praktycznych poradach (tzw. quick fixes), ale w całościowej filozofii, której główne tezy osobiście do mnie przemawiają.

Jedna z nich: traktuj ludzi tak, by byli dla Ciebie celem, a nie środkiem do celu. Tylko w ten sposób możesz zbudować u nich zaufanie, tylko tak możesz stworzyć trwałe relacje. Dopiero razem z zaufaniem i relacjami przyjdzie skuteczność.  Tej bowiem, zdaniem Coveya, nie osiąga się dzięki łatwym trickom czy wspomnianym quick fixes, lecz dzięki zaplanowanej, systematycznej, często ciężkiej – pracy.

Czy polecam książkę „Seven Habits of Highly Effective People”? Można spróbować. Jeśli kogoś nie odstraszą wielkie słowa i trochę moralizatorski styl (przynajmniej w wersji angielskiej, którą czytałem), powinien łatwo przebrnąć i obstawiam, że niewiele będzie rzeczy, z którymi się nie zgodzi. A nawet jeśli nie stanie się dzięki niej bardziej skutecznym człowiekiem (wiedzieć a wprowadzić w życie to jednak kosmiczna różnica), dowie się przynajmniej, co się czyta w równikowej Afryce.


_______

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz