sobota, 23 czerwca 2012

Trzy typowe błędy w CV specjalisty IT

Jest w przepastnych zasobach Internetu mnóstwo lepszych lub gorszych porad na temat tego, jak pisać albo jak nie pisać CV. Mniej natomiast radzą internetowi doradcy, jak powinno wyglądać (lub nie wyglądać) CV informatyka. W polskojęzycznym Internecie właściwie czegoś takiego nie widziałem. Postanowiłem więc lukę tę wypełnić sam i w trzech punktach wymienić najważniejsze błędy, które spotykam, czytając CV przedstawicieli sektora technologii informatycznych. 

Zdaję sobie sprawę z pojemności pojęcia "informatyk". Obejmuje ono dziś stanowiska niekiedy mocno od siebie odległe, stąd poniższe błędy w różnym stopniu mogą dotyczyć CV np. programistów i administratorów. Mimo to, spróbuję rzecz ująć na tyle ogólnie, by różne kategorie zawodowe IT mogły jak najwięcej dla siebie wyciągnąć. Oto więc, moim zdaniem, trzy najczęstsze błędy:

1) Brak sekcji "Profil", podsumowującej zawodowo właściciela CV.

Błąd ten dotyczy tych specjalistów IT, którzy w dotychczasowych pracach pełnili różne role, czasem jednocześnie (np. programisty i analityka, albo analityka i project managera). Jeśli ich CV nie posiada czegoś takiego jak krótka zawodowa wizytówka na wstępie (dwa, trzy zdania, podsumowujące zawodowo kandydata), to skazują się oni na to, że rekruterzy czytający CV, oceniając jego adekwatność w kontekście swoich aktualnych rekrutacji, będą bazować na domysłach, a ich decyzji o tym, czy włączyć danego kandydata do rekrutacji, towarzyszyć będzie wahanie. Wzmianka o głównych kompetencjach kandydata na samym początku CV (może jej towarzyszyć również zdanie pt. "Cel zawodowy") jest dla kandydatów mających różne kompetencje i złożone doświadczenie okazją na przekazanie czytelnego komunikatu o swojej osobie.

2) Brak podziału na projekty w sekcji "Doświadczenie zawodowe".

Dotyczy to zwłaszcza tych specjalistów IT, których praca ma charakter właśnie projektowy, czyli większości ludzi w zawodach związanych z inżynierią oprogramowania. Podział swego 3-letniego doświadczenia w danej firmie na pięć wyodrębnionych czasowo, funkcjonalnie i technologicznie projektów da czytającemu CV dużo większą wiedzę o rzeczywistym doświadczeniu danej osoby niż wrzucenie całego 3-letniego okresu do jednego wora. (Chyba że przez 3 lata nic się w pracy nie robiło, wtedy faktycznie może lepiej nic nie pisać o żadnych projektach). Modelowo dla mnie opisane doświadczenie projektowe obejmuje: czas trwania projektu, krótką charakterystykę uwzględniającą m.in. jego sens biznesowy, rolę, którą pełnił kandydat w danym projekcie oraz wykorzystane technologie.

3) Brak informacji o stopniu znajomości poszczególnych technologii.

Wymienienie jakiejkolwiek technologii w CV samo w sobie jeszcze nic nie mówi o stopniu znajomości tej technologii przez kandydata, a przecież to to jest najbardziej interesujące dla rekrutujących. Wśród czterech osób, które w swoim  CV wpisały znajomość języka programowania Java, jedna mogła rzeczywiście programować w Javie, druga mogła jedynie przeglądać kod kolegów napisany w Javie, trzecia uczestniczyła w projekcie, gdzie wykorzystywana była Java (sama nic w niej nie robiąc), a czwarta po prostu tylko wie, że taki język jak Java istnieje. Javę można więc znać w różnym stopniu i jeśli informacji o tym stopniu w CV nie ma, to kompetencje osoby nr 1 "na papierze" mogą znacznie upodobnić się do kompetencji osoby nr 4. Doprecyzowanie stopnia znajomości danej technologii z dodatkową informacją o liczbie lat doświadczenia i ostatnim roku tej technologii używania jest świetnym sposobem na klarowne przedstawienie, co i w jakim stopniu się umie. Oszczędza też czas i rekrutującym i rekrutowanym.

Istnieje wiele więcej błędów, istnieją też błędy istotniejsze od wyżej wymienionych. Przykładowo, CV nieczytelne i nieprzejrzyste będzie zawsze CV złym bez względu na branżę. Błędy powyższe są dość typowe dla przedstawicieli branży IT i stąd ich znalezienie się na liście.

_______


sobota, 9 czerwca 2012

Aplikować czy nie - gdy nie spełniamy wymagań

Każdy, kto kiedykolwiek szukał pracy przeglądając ogłoszenia rekrutacyjne w internecie, musiał znaleźć się w sytuacji, gdzie - czytając ogłoszenie na interesujące dla siebie stanowisko - nie spełniał wszystkich wymagań stawianych kandydatom. Trudna to sytuacja. Argumenty za i przeciw wysłaniu swojej aplikacji roztrząsać można bez końca, możliwości interpretacji każdego punktu ogłoszenia jest multum, a decyzje na sam koniec można podjąć tylko dwie: wysłać (CV) albo nie wysłać. 

Wpadł mi niedawno do komputera tekst zachęcający do tego, by aplikować na ogłoszenia nawet jeśli nie spełniamy wszystkich wymagań w nim określonych. Argumentacja autorki opiera się na założeniu, że rekrutujący opisują w publikowanym ogłoszeniu pożądanego idealnego kandydata, a że w rzeczywistości o takich bardzo trudno, ostatecznie w rywalizacji o dane stanowisko mają szansę także ci, którzy nie spełniają wszystkich wyśrubowanych kryteriów - o ile w ogóle zaaplikują. 

Samo zaaplikowanie jednak nie wystarczy. Trzeba jeszcze przygotować swoją aplikację tak, by zwrócić uwagę rekrutera na to, że posiadane przez nas doświadczenie i kompetencje - choć nie w pełni pokrywające się z jego oczekiwaniami - są na tyle interesujące, by był on skłonny zadzwonić do nas i być może zaprosić na spotkanie rekrutacyjne. Jest to, zdaniem autorki, skuteczne zwłaszcza w przypadku tych stanowisk, gdzie bardziej liczy się nie liczba lat doświadczenia w branży X, a konkretne umiejętności. 

Autorka jest tu na tyle optymistyczna, że zasadę "aplikuj nawet gdy tego nie masz" rozciąga także na kompetencje twarde, np. IT. Przykładowo, gdy wymagana jest w ogłoszeniu znajomość systemu Siebel, a kandydat nie miał z nim do czynienia, ale za to dobrze zna jakiś inny duży system klasy CRM, powinien zaaplikować, oczywiście podkreślając znajomość tego drugiego systemu CRM w CV. Liczby lat doświadczenia autorka też każe nie traktować zanadto ściśle. Jeśli wymagają 5 lat doświadczenia, a mamy 3, powinniśmy wysłać CV.

Co sądzę o takim podejściu? Z dużymi zastrzeżeniami, ale zasadniczo zgadzam się z nim. Skąd duże zastrzeżenia? Być może z paru lat pracy w branży rekrutacyjnej, której sensem jest - a przynajmniej takie jest moje podejście - znajdywanie jak najlepszych kandydatów, a nie po prostu znajdywanie kogokolwiek. Również, ilekroć trafiam na aplikację zupełnie nie spełniającą jakichkolwiek kryteriów z ogłoszenia, także wtedy raczej niechętny jestem tezom autorki. (Pan Radosław, który aplikuje do nas na dosłownie wszystkie stanowiska IT, nigdy nie potrzebował takiego artykułu). Dodatkowo, uważam, że doświadczenie w danej branży i doświadczenie zawodowe jako takie (którego liczba lat jest jakimś wskaźnikiem) jest wartością i nie wszystkie kompetencje są zastępowalne i "przenaszalne".

A dlaczego jednak zgadzam się? Bo jeśli nie spełniamy wymagań w, powiedzmy, 20 procentach, to jeśli zaaplikujemy, owe 20% może, ale nie musi spowodować odrzucenia naszej kandydatury. Jeśli natomiast nie zaaplikujemy, mamy 100% szans, że interesujące nas stanowisko przepadło. 

_______