wtorek, 7 grudnia 2010

Czy różnie kierunki studiów mogą być odebrane jako brak zdecydowania?

Maila z takim pytaniem otrzymałem niedawno od pewnej czytelniczki. Jest studentką piątego roku prawa, a w jej historii edukacyjnej zdarzył się epizod (trwający rok) na kierunku architektura krajobrazu. Kilka osób mówiło jej, że wpis w CV mówiący o tym roku jest pozycją niepotrzebną, ponieważ nie ma on związku z pracą, o którą czytelniczka ubiegać się będzie w przyszłości. Dodatkowo, według niej, istnieje obawa, że rekrutujący postrzegać będą ów rok jako dowód braku umiejętności ukierunkowania i braku zdecydowania.

Jakie jest moje zdanie? Niewykluczone, że część rekruterów faktycznie może interpretować zmianę studiów negatywnie. Nie zaliczam się do nich. (Nawiasem mówiąc, wielość możliwości interpretacji różnych rzeczy w CV i na rozmowach kwalifikacyjnych przez rekrutujących powoduje, że czasem autentycznie szkoda mi kandydatów. Zwłaszcza jeśli decyzyjność interpretującego jest odwrotnie proporcjonalna do jego kompetencji rekrutacyjnych).

Autorka listu sama pisze, że ten rok na architekturze krajobrazu był dla niej dużym osiągnięciem, m.in. dlatego, że dała sobie radę z różnymi, odmiennymi od dotychczas zgłębianego obszarami wiedzy. A to przecież kapitalny argument dla każdej osoby rozważającej przyjęcie do pracy osobę po studiach, która na pewno będzie musiała się uczyć nowych rzeczy. Co więcej, zmiana kierunku studiów świadczyć może o pewnej odwadze, o krytycyzmie, wreszcie o być może bardziej świadomym - bo bogatszym o szersze spojrzenie - wyborze studiów docelowych.

Oczywiście, jest granica. Ktoś, kto był na pięciu kierunkach i większości z nich nie skończył faktycznie może być uznany jako osoba nie najbardziej ukierunkowana. (Przypomniał mi się w tym momencie z moich czasów studenckich mój kolega z roku, który studiował jednocześnie trzy kierunki - socjologię, psychologię i teologię - wszystkie dziennie, do tego udzielał się aktywnie w samorządzie studenckim, chodził - również aktywnie - na siłownię i jeszcze dodatkowo miał dziewczynę (chyba też aktywnie). Zdaje mi się, że miał na imię Mariusz. Nie twierdzę wcale, że Mariusz był nieukierunkowany, twierdzę natomiast, iż z pewnością już podczas studiów doskonale organizował swój czas).

_______

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz