Nie wiem, czy jest gorsza z rekrutacyjnego punktu widzenia rzecz, niż skłamanie we własnym CV. Chyba tylko jedno może być gorsze: skłamanie w CV i odkrycie tego przez rekrutera. Trzeba przy tym powiedzieć, że kłamstwo w CV jest pojęciem nieostrym. Trudno wyznaczyć granicę, po przekroczeniu której nadinterpretacja, ubarwienie czy przemilczenie staje się kłamstwem. Granica ta jest płynna, ale istnieje i tworzący swoje CV powinien czuć, kiedy się do niej zbliża.
Są jednak sytuacje, w których granica kłamstwa jest wyraźna, na przykład wtedy, gdy mowa jest o datach zatrudnienia, gdyż te da się określić względnie precyzyjnie. Rozmawiałem kilka miesięcy temu z kandydatem (programistą), który w ciągu jednego roku zaangażowany był w kilka trwających po kilka miesięcy projektów. Przyznam, że bardziej z przyzwyczajenia niż podejrzewając coś niedobrego zacząłem wypytywać o dokładne daty trwania poszczególnych projektów, gdy nagle, przy jednym z nich, kandydat zakłopotany wyznał, że faktycznie pracował w danym projekcie 2 miesiące krócej niż napisał w CV, a napisał tak po to, by "nie wyglądało, że ma tak krótkie okresy zatrudnienia". Na koniec dodał jeszcze: "Wiem, że pewnie teraz jestem u pana skreślony, no ale trudno, tak zrobiłem...".
Kłamstwa w CV zdarzają się chyba niezależnie od zawodu, branży, kraju (choć tu międzynarodowe badania porównawcze byłyby bardzo ciekawe) czy pozycji stanowiska w firmie. Głośnym kłamstwem w zawodowym życiorysie świata wielkiego biznesu w USA w ostatnich miesiącach było to, którego dopuścił się były CEO Yahoo, Scott Thomson. W oficjalnym życiorysie, publikowanym na stronach firmy razem z raportem rocznym, Thomson przedstawił się jako absolwent kierunków księgowość i informatyka, gdy tak naprawdę posiadał dyplom tylko z tego pierwszego. Musiał odejść. Dwa lata temu w Wielkiej Brytanii kłamstwo w CV zakończyło się wyrokiem 6 miesięcy więzienia.
Oba kłamstwa - mojego kandydata, byłego szefa Yahoo i niedoszłej pracowniczki NHS - były kłamstwami dużymi. A czy są jakieś kłamstwa małe, tolerowalne? Myślę, że niewymienienie wśród swoich obowiązków jakichś zadań, które wykonywało się w danej pracy, ale które były nieistotne czy nie związane ze stanowiskiem, na które się aplikuje - to może być uznane za przemilczenie wybaczalne. Podobnie, niewpisanie do CV wieku (czy daty urodzenia) także nie powinno być uznane za istotne zatajenie. Jeśli już jednak coś się w CV znajdzie, zdecydowanie powinno być zgodne ze stanem faktycznym. Powiedzenie, że kłamstwo ma krótkie nogi w rekrutacji sprawdza się jak mało które.
_______
(zdj.: Yahoo)
Witam,
OdpowiedzUsuńinteresujący post. Rozumiem, że istotne jest dla Pana jako rekrutera dokładne określenie charakteru i ram czasowych projektów przy których pracował kandydat. Zastanawiam się co poradziłby Pan programiście, by lepiej opisać rekruterowi swoje doświadczenie, w następującej sytuacji:
"trzy lata temu pracowałem w firmie X, gdzie programista robi średnio 3 projekty na raz. 60% czasu poświęcałem projektowi A - projektowanie i implementacja, 20% projekt B - obsługa zgłoszeń i poprawki błędów, 20% C - 'change requesty'". Ponieważ to było 3 lata temu, to nie pamiętam, czy A zaczął się w maju czy w czerwcu oraz czy trwał 8 czy 9 miesięcy. Projekt C nigdy się nie kończył, bo klientowi nie brakowało nowych pomysłów."
Wydaje mi się, że w przypadku etatowców, to dosyć częsty scenariusz.
How about the case when recruiter is lying about the job ?
OdpowiedzUsuńz przykrością daje bana na newsy z pańskiego profilu. Spodziewałem się znacznie więcej.
@Mariuszp
OdpowiedzUsuńJeśli projekty toczyły się równolegle i w ramach pracy dla jednego pracodawcy, a w dodatku dawno, nie jest konieczne dokładne określanie w miesiącach czasu trwania poszczególnych projektów. Staż pracy u danego pracodawcy warto jednak podać z dokładnością co do miesiąca. Niemiłym zaskoczeniem dla rekrutera byłoby dowiedzenie się, że np. "2010-2011" w jakiejś firmie oznaczało tak naprawdę od grudnia 2010 do lutego 2011.
W Pana przypadku wskazane by też było, by opisując obowiązki w tej firmie, położył Pan nacisk mniej więcej zgodny z proporcją, w jakiej zaangażowany był Pan w te 3 projekty (60/20/20).
@Anonimowy
O grzechach rekruterów też na tym blogu nie raz było. Cóż, dziękuję za dotychczasową lekturę.
Autor
Dziękuję za wskazówki i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA ja wlasnie dostalem informacje, ze mnie klient odrzucil, bo za czesto zmieniam prace.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak mozna byc CEO w firmie i nie rozumiec co to jest kontrakt i na czym to polega. Widocznie siedzenie 8 lat w jednej odzwyczailo od innego myslenia.
Zwlaszcza, ze sporo firm oszczedza i dopuszcza tylko B2B.
Zeby bylo smieszniej ani rekruter ani CEO nie pofatygowal sie mnie poinformowac o tym. Dowiedzialem sie dopiero jak napisalem maila do rekruterki.
"Podobnie, niewpisanie do CV wieku (czy daty urodzenia) także nie powinno być uznane za istotne zatajenie"
OdpowiedzUsuń??? Nie bardzo rozumiem, z jakiej racji w ogóle ma to być "zatajenie", z kategorii podpadających pod kategorię "wybaczania". A już tym bardziej przykład "kłamstwa małego, tolerowalnego". Jeżeli nie ma konkretnego powodu, dla którego pracodawca miałby oczekiwać od kandydata określonego wieku, to jest to nasza osobista sprawa. Może w Polsce nie jest to jeszcze oczywiste, ale na Zachodzie wiek uważa się raczej za informację wrażliwą tj. potencjalny punkt wyjścia do dyskryminacji, a co za tym idzie, prędzej jako niezręczność może być odebrane wylegitymowanie się swoją datą urodzenia, niż "wybaczalne zatajenie" tej jakże istotnej dla rekrutera, prywatnej sprawy.
Słuszna uwaga. Nie najszczęśliwiej to sformułowałem. Brak wieku w CV nie jest jakimkolwiek zatajeniem.
UsuńPozdrawiam
PZ