Poprzedni wpis dotyczył tego, czego unikać w CV. Poprawne CV to jednak jeszcze nie wszystko, gdyż najczęściej, by otrzymać pracę, trzeba także co najmniej poprawnie wypaść na rozmowie rekrutacyjnej. Co ciekawe, w niektórych przypadkach tym, co decyduje o sukcesie takiej rozmowy, jest nie tylko sama merytoryka (czyli ogólnie: co kto wie i jak to "sprzedał"), ale po prostu zachowanie kandydata, subiektywnie ocenione przez rekrutera czy przyszłego szefa.
Doprawdy trudno tu o jednoznaczne wskazówki, którymi mógłby kierować się kandydat. Źle jest być zbyt spiętym, ale też niekoniecznie pozytywny efekt może przynieść nadmierne rozluźnienie. Źle być zbyt poważnym, ale z kolei trzeba też uważać z żartami. Niewskazany nadmierny (przestrzenny i emocjonalny) dystans, ale przesadne spoufalenie to też wróg rekrutowanego. Może właśnie tzw. złoty środek mógłby być tu najlepszą, uniwersalną radą.
Zaistnienie tzw. chemii pomiędzy rozmówcami jest tym trudniejsze, jeśli pochodzą oni z różnych kultur. (Więcej o roli różnic kulturowych na rozmowach rekrutacyjnych pisałem w lutym). Niedawno moja znajoma (Polka mieszkająca od kilku lat w Hiszpanii) opowiadała o jednej z rozmów rekrutacyjnych, jakie odbywała tam. Jej potencjalny szef, podczas serdecznego powitania ("Hola Patrycja!") pocałował moją koleżankę w policzek. I jak tu zachować złoty środek pomiędzy profesjonalnym dystansem a spoufaleniem się?
A na koniec, jak najbardziej w temacie subiektywnego oceniania zachowania kandydata i niestandardowych sposobów dotarcia do jego prawdziwego "ja", zabawny filmik o tym, jak do sprawy zabrali się podczas rekrutacji w Heinekenie.
taki trochę wpis o niczym...
OdpowiedzUsuńo niczym? przecież są jakieś wyznaczniki. styl pisania na 5+.
OdpowiedzUsuńzgodzę się, bez konkretów niestety :(
OdpowiedzUsuń