Nazewnictwo stanowisk w branży IT to ciekawy dla mnie temat. Nazwy stanowisk z reguły nie odgrywały większej roli w rekrutacjach, ale odkrywają one pewne mechanizmy rządzące się branżą, a i w ogóle światem biznesu.
Do dziś nie odkryłem na przykład, jaki klucz stosują firmy w nazywaniu stanowisk programistycznych. Kiedy, dajmy na to, nazywają swoich programistów developerami, kiedy software engineerami, a kiedy właśnie programistami (programmers). Spotkałem się kiedyś z opinią, że Developer i Software Engineer (Inżynier Oprogramowania) są bardziej zaawansowanymi rolami w stosunku do Programisty, gdyż obejmują też projektowanie rozwiązań, podczas gdy Programista - według tej opinii - zawęża swoje działania tylko do kodowania. Nie sądzę jednak, by większość programistów zgodziła się z tym. Wiele zależy po prostu od konwencji przyjętej w konkretnej firmie i Programista równie dobrze może mieć szerszy zakres obowiązków od Software Engineera.
Konwencja danej firmy decyduje też o tym, czy stanowisko ma swej nazwie Junior czy Senior. Są firmy, gdzie Programista z dwuletnim doświadczeniem zawodowym będzie seniorem, a są i takie (choć pewnie niewiele już ich), gdzie developerzy z pięcioletnim doświadczeniem tytułowani są nadal Juniorami. Nie zauważyłem, by programiści przywiązywali szczególnie dużą wagę do nazw stanowisk, by byli wybredni pod tym względem. I chyba słusznie. Warto jednak mieć na uwadze (w kontekście swego CV), idąc do nowej firmy, by nie dać obsadzić się na stanowisku nazwanym nieadekwatnie do wykonywanych obowiązków. Albo brzmiącym egzotycznie. Albo niezyt - z komercyjno-korporacyjnego punktu widzenia - atrakcyjnie.
Przykładem tego ostatniego mógłby być Informatyk, którym niegdyś zbiorczo określano wszystkie zawody mające cokolwiek wspólnego z komputerami, podczas gdy dziś utożsamiany jest z pracą administracyjno-helpdeskową w polskich, raczej niedużych firmach czy instytucjach publicznych. Nazwa Informatyk jest jeszcze o tyle przydatna, że umożliwia w Polsce międzypokoleniową komunikację, tj. wytłumaczenie przez dzisiejszych dwudziesto- i trzydziestolatków ze świata IT ich rodzicom i dziadkom, czym zasadniczo się zajmują. Nie sądzę bowiem, by dzisiejszemu pokoleniu 50+ w Polsce cokolwiek mówiły nazwy takie jak Developer, Designer, Administrator, Analyst... Nazwa Informatyk zaś coś już mówi, mianowicie to, że syn/wnuk zajmuje się komputerami, co jest przcież jak najbardziej zgodne z prawdą.
Ciekawe natomiast, czy mówią cokolwiek komukolwiek spoza branży IT nazwy takie jak Ninja czy Rockstar. Zwłaszcza to pierwsze pojawia się czasem może jeszcze nie jako formalna nazwa stanowiska, a bardziej jako dodatek, epitet mający wskazać na rzekomo wysokie kompetencje programisty tak charakteryzowanego. Zauważyłem, że ogół developerów raczej z dystansem postrzega tę modę. Słowo rockstar wywołuje wręcz lekką irytację, jak w tej wypowiedzi użytkownika forum Quora: Życie zawodowego programisty to siedzenie przy biurku, myślenie, kodowanie, słuchanie muzyki, przeklinanie, picie kawy i unikanie ludzi zadających głupie pytania, by mieć czas na koncentrację. Udawanie, że ma to cokolwiek wspólnego z lataniem prywatnymi samolotami, narkotykami, seksem z gruppies i występami przed tłumami to obraza dla naszej inteligencji.
______
Zdecydowanie ciekawy artykuł w szczególności dla osób planujących na poważnie zająć się branżą IT i środowiskiem w którym cała ta branża się obraca.
OdpowiedzUsuńMyślę, iż "atrakcyjność", "wyjątkowość", "prestiżowość" nazwy stanowiska jest (także) czymś w rodzaju dodatkowego profitu dla pracownika, który dostaje on w zamian za zgodę na niższą pensję. Dla firmy koszt jest zerowy, a zatrudniony cieszy się, że jest "Developerem", "Starszym koderem", a nie zwykłym programistą. Niestety tytuły takie nieco spowszedniały. Gdyby chociaż istniał jakiś wspólny mianownik, jakaś Polska Norma (PN) (?) dla nazw takich stanowisk, to może ich wydźwięk miałby nieco większe znaczenie.
OdpowiedzUsuń