czwartek, 2 czerwca 2016

Programista na rozmowie kwalifikacyjnej - pierwsze fragmenty

Książka prawie napisana, pora wrócić do bloga. Zanim jednak wznowię regularne wpisy, chciałbym podzielić się z Wami fragmentami tego, co z mojej klawiatury w ostatnich dwóch miesiącach pisania książki się "wylało". Słowo o samej książce, bo w poprzednim wpisie zaanonsowałem temat bardzo wstępnie. Piszę ją wspólnie z dwoma kolegami-programistami z 7N (Darek Kalbarczyk - autor części o frontendzie, Bartek Narożnik - o backendzie). Oni wskażą społeczności programistycznej, jak poradzić sobie z częścią techniczną, ja spróbuję doradzić, jak rozmawiać z "paniami z HR". Sprawdziłem, że we trzech mamy w sumie 40 lat doświadczenia (jako rekrutowani i jako rekrutujący), więc może przynajmniej to (choć wierzę, że nie tylko to) spowoduje, że coś wartościowego w niej wniesiemy.

W komentarzach do poprzedniego wpisu dominowały głosy (programistów), że książka to może przydałaby się, ale rekruterom IT. Kto wie, może i kiedyś coś na ten temat - po polsku - powstanie. Czy natomiast potrzebny jest poradnik dla programisty? Czy programista obejdzie się bez niego? Z pewnością - i otwarcie piszę o tym od razu we wstępie. Przy tak dużym popycie na pracę programistów trzeba chyba mocno się postarać, by mieć kłopoty w znalezieniu pracy. Ale czy oznacza to, że na niektóre stanowiska, w niektórych firmach, nie ma w ogóle konkurencji? I czy dobry technicznie kandydat nie odpada czasem, bo nie spodobał się - osobowościowo - rekruterowi? A czy słabszy technicznie kandydat nie wygrywa czasem w rekrutacji, bo trochę więcej wie na temat tego, jak się "sprzedać"? Dlatego mimo wszystko sądzę, że książka ma sens.

Wyjdzie pewnie późnym latem. A w wyrywkowych fragmentach pisałem na przykład o tym:

- że nie ma sensu pisać o swoim miejscu urodzenia w CV. "Dopóki nie zostanie naukowo dowiedzione, że urodzenie się pod jakąś szerokością czy długością geograficzną jest istotnie statystycznie skorelowane ze zdolnościami programistycznymi, informację o miejscu urodzenia możesz uznać za zbędną."

- że nie zaszkodzi (a może pomoże) mieć w CV zdjęcie. "Nie zdziwiłbym się, gdyby kandydaci mający CV ze zdjęciami wypadali w oczach rekruterów (nawet podświadomie) lepiej niż ci z CV bez zdjęć - np. byli przez nich częściej kontaktowani lub częściej udzielano im informacji zwrotnej po zakończonej rekrutacji - na podobnej zasadzie, na której w eksperymentach psychologicznych badani zachowują się bardziej przyzwoicie lub bardziej altruistycznie, gdy umieści się w ich otoczeniu wizerunek patrzącej na nich twarzy."

- że kłamstwo nie popłaca. "Rozmawiałem kiedyś z kandydatem, który gdy spytany przeze mnie o pewne nieścisłości w datach w jego CV, otwarcie przyznał, że skłamał jeśli chodzi o czas swojego uczestnictwa w projektach, sądząc, że 'tak będzie korzystniej wyglądało'. Powtórzę: rekrutacja to krótki czas obustronnego sprawdzania się. Jeśli po dwudziestu minutach znajomości wychodzi na jaw, że kłamiesz w oficjalnym dokumencie, znajomość nie ma szansy trwać wiele dłużej."

- że można odbywać rozmowy rekrutacyjne w najróżniejszych warunkach. "Jednym z moich ciekawszym kandydatów pod względem warunków, w jakich rozmawiał, był pewien programista Java z Rumunii. Rozmawialiśmy przez Skype, siedział w restauracji, a rozmawiając ze mną popijał sobie czerwone wino. Wypadł - może wbrew temu, co napisałem powyżej - całkiem nieźle, choć tu mogło pomóc jeszcze wino."

- że warto mieć do rekrutacji dystans. "Żaden poradnik nie pomoże Ci w tym, że świat rekrutacji, gdzie tak duży wpływ na tzw. czynnik ludzki, stanie się dla Ciebie w pełni racjonalny, przewidywalny i logiczny. Zawsze będzie w nim (czasem spory) element niekonsekwencji, nielogiczności, czasem nawet absurdu. Co możesz z tym zrobić? Po prostu jak najlepiej wykonaj swoją część, skupiając się na tym, na co masz wpływ, a resztą (jakkolwiek niepedagogicznie by to zabrzmiało) nie zawracaj sobie głowy."

- jak zachowywać się na samym początku rozmowy. "Na tyle na ile pozwoli stres, staraj się być naturalny i sympatyczny, a prowadzenie rozmowy, w tym zagajanie o pogodzie i o tym, jak minęła podróż na spotkanie, zostaw temu, który robił to w podobnych sytuacjach już pewnie setki razy - rekruterowi."

- że słowa to jedno, a czyny drugie. "Możesz pięknie i przekonująco opowiadać na rozmowie, że dotrzymujesz słowa, terminowo wywiązujesz się z zadań, na bieżąco informujesz o statusie i ew. opóźnieniach, ale jeśli zaprzeczysz temu swoim zachowaniem, tym gorzej dla Twojej wiarygodności. W klasycznej definicji dobrego programisty Joel Spolsky wskazał w zasadzie dwie jego cechy: inteligentny (smart) i robi to, co ma zrobić (gets things done). Jeśli nawalisz w czymś po spotkaniu, rekrutujący Cię mogą nabrać podejrzeń, że ta druga część (gets things done) nie jest Twoją mocną stroną i nie muszą nawet dla wysnucia tej hipotezy czytać książki Spolsky’ego."

Jak już wyjdzie, pochwalę się i zaproszę do księgarń (proponując oczywiście super promocyjną cenę dla czytelników bloga ;)


_______

3 komentarze:

  1. Acha, czyli tak to wygląda. Spodziewałem się czegoś innego, a tu takie pozytywne zaskoczenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, myślę o zareklamowaniu się na stronie http://oferia.pl/wykonawcy/programowanie-it Jest to dobry pomysł na początek pracy po studiach? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie zamieszczenie tam swojego profilu nie zaszkodzi, ale warto pamiętać, by nie ograniczać swoich poszukiwań pracy do tylko jednego miejsca. No i trzeba każdą ofertę - skądkolwiek by nie pochodziła - rozpatrzeć indywidualnie.

      Pozdrawiam,
      PZ

      Usuń