piątek, 18 stycznia 2013

Dwie filozofie sprzedaży

Wraz z rodziną uczestniczę obecnie w projekcie "kupno mieszkania". Projekt nie rekrutacyjny, a właśnie zakupowy, mimo to zdążyłem już nagromadzić niemało doświadczeń pomocnych w wyciąganiu wniosków, które też w jakiś sposób można odnieść do świata biznesu ogólnie i do rekrutacji. 

Często bowiem stykam się z agentami nieruchomości, których główną rolą w kontekście naszego spotkania jest sprawienie, byśmy wydali te kilkaset tysięcy złotych. Rolą ich jest sprzedaż. Bardzo lubię obserwować, w jaki sposób sprzedawcy sprzedają, jakich używają - świadomie lub nie - technik, jakie popełniają błędy, co robią dobrze, a co źle. Pewnie moje lekkie zboczenie zawodowe, praca w roli kogoś, komu codziennie - na spotkaniu rekrutacyjnym - też coś jest w jakimś sensie sprzedawane.

Dziś materiał do analizy technik i skuteczności sprzedaży miałem wybitny, gdyż spotkałem dwójkę agentów nieruchomości reprezentujących dwie skrajne filozofie sprzedaży. Prezentująca mieszkanie nr 1 pani była wyznawczynią filozofii "mój produkt jest najlepszy i nie ma wad", prezentujący mieszkanie nr 2 pan reprezentował nurt "mój produkt jest dobry, ma sporo zalet, ale ma też parę wad". 

Mieszkanie nr 1 w oczach pani: Okna wychodzą na ruchliwą ulicę? Nic nie szkodzi, zamyka się okno i nic nie słychać. Dlaczego jednak wciąż słychać lekki szum? To na pewno te dwa jednocześnie włączone komputery ("Ci państwo są bardzo nowocześni, nie mają telewizji, tylko do wszystkiego wykorzystują komputery"). Czy musimy się decydować już teraz. No pewnie tak, mam bardzo wielu chętnych, w tej podobnej cenie podobnego mieszkania na pewno państwo nie znajdą.

Mieszkanie nr 2 w oczach pana: Okno w kuchni wychodzi na ścianę? Tak, nie ma co ukrywać, jest to minus, plus jednak za to, że jakieś okno w kuchni jest. Mieszkaniu pewnie przydałby się lekki remont? Tak, rzeczywiście, mieszkanie jest do remontu, trzeba więc doliczyć do kosztów mieszkania dodatkowe min. 30 tysięcy. Czy musimy się decydować już teraz? (Oglądamy jeszcze kilka mieszkań). Proszę spokojnie pooglądać, jeśli mają państwo inne oferty, warto porównać.

Jak myślicie, czyje podejście i czyja oferta wydała mi się bardziej wiarygodna, bardziej realna, prawdziwa? Może nie znam się na sprzedaży, ale od zawsze bardziej przemawiał do mnie sprzedawca-doradca niż sprzedawca-naganiacz. Z rekrutacją i kandydatami całkiem podobnie.


_______
obrazek: thesalesmaster.wordpress.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz