wtorek, 19 października 2010

Nazwa zdobi stanowisko (ale sama nazwa to nie wszystko)


Nazwa stanowiska to rzecz całkiem istotna w świecie kariery (i w ścieżce kariery), czy tego chcemy czy nie. Owszem, nazwy bywają złudne, ale najczęściej są jakimś wyznacznikiem stanowiska, na którym się pracuje, a czasem nawet branży, w której się pracuje. Mając dwie nazwy: "dyrektor" i "specjalista" doskonale wiemy, kto w hierarchii firmy stoi wyżej, a kto niżej, nawet jeśli czasem zdarza się, że specjalista w jednej firmie posiada bardziej odpowiedzialne stanowisko od dyrektora w innej firmie.

(Nawiasem mówiąc, jednym z profili na Goldenline, które ostatnio zafascynowały mnie szczególnie, jest profil osoby o gigantycznym doświadczeniu, piastującej w przeszłości niesłychanie prestiżowo brzmiące stanowiska. Dyrektor Zarządzający, Ekspert - Freelancer, Autor Książki, Manager Działu Szkoleń i Działu Rekrutacji, Project Manager, Główny Informatyk... Niemałe osiągnięcia jak na osobę mającą... 23 lata. Można to jednak zrozumieć, jeśli już w wieku 11 - tak, jedenastu! - lat piastowało się stanowisko Zastępcy Redaktora Naczelnego, Założyciela i Współwłaściciela).

Nazwy są ważne. Nazwy stanowisk jak i nazwy firm-pracodawców. Przynajmniej w pobieżnym oglądzie CV. Rolą jednak dobrego rekrutera jest, by ów ogląd CV był jak najmniej pobieżny, a jak najbardziej wnikliwy i krytyczny. Rekruter musi umieć demaskować kryjące się czasem za dobrze brzmiącymi nazwami pustosłowie - zarówno w nazwach stanowisk, jak i wykonywanych na nich czynności. W świecie efektownie i prestiżowo brzmiących nazw stanowisk zetknąłem się ostatnio z kimś, kogo nazwa stanowiska brzmi "Specjalista ds. Ludzi". Jak dla mnie prosto i bezpretensjonalnie. Na pewno ciekawie.


_______

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz