niedziela, 20 maja 2012

Gdzie się podziali starsi programiści w Polsce

Wraz z moją firmą uczestniczyliśmy w zeszłym tygodniu w konferencji programistycznej świata Javy - GeeCON, w Poznaniu. Tego typu wydarzenia to zawsze doskonała okazja, by porozmawiać z przedstawicielami świata IT w zupełnie innym kontekście niż rozmawiam zazwyczaj (podczas rozmowy rekrutacyjnej). Inny, bardziej luźny kontekst oraz inna, bardziej "symetryczna" forma rozmów, gdzie nie tylko (lub nie głównie) ja zadaję pytania. Z jednym z uczestników ciekawie porozmawialiśmy na temat karier w świecie IT, zwłaszcza w świecie programistycznym, pod kątem różnic, jakie zaobserwować można pomiędzy ścieżkami karier w Polsce i na Zachodzie. Są więc jakieś różnice w tym, jak wygląda kariera programisty w Polsce i tam?

Od razu zauważyliśmy jedną, potwierdzoną doświadczeniem mojego rozmówcy w firmie zachodniej i moim doświadczeniem rozmów z wieloma programistami (kandydatami czy klientami), którzy pracowali lub pracują na Zachodzie. Otóż w Europie Zachodniej czy w Ameryce dużo częściej spotkać można na szeregowych stanowiskach programistycznych osoby po 40-stce czy po 50-tce. U nas zdarza się to bardzo rzadko. Tam, wydaje się, programista może z satysfakcją i za dobre pieniądze programować o wiele dłużej niż u nas. W Polsce dość szybko jego kariera zmierza ku stanowiskom architekta aplikacji, szefa zespołu/działu czy kierownika projektów. I tak jak tam nie dziwią 50-letni programiści, tak u nas nie dziwią 20-paroletni  architekci czy PM-wie. Nie mi rozstrzygać, który model lepszy (choć pewnie więcej atutów wskazałbym po stronie zachodniego). Zastanowiłem się za to, skąd wynikają te różnice. I wymyśliłem, że  przyczyny mogą być takie:

1) Niski wiek naszej siły roboczej w ogóle. Mamy stosunkowo niskie współczynniki aktywności zawodowej społeczeństwa, zwłaszcza osób po 50-ce. Różnie to pewnie wygląda w poszczególnych kategoriach zawodowych, niemniej ta makro-cecha naszego społeczeństwa musi mieć swoje odzwierciedlenie również wśród informatyków. W społeczeństwach, w których ludzie starsi są aktywni (fizycznie, umysłowo, społecznie, zawodowo), łatwiej spotkać osoby starsze w każdej branży, także w IT.

2) Mała liczba starszych informatyków w naszym kraju. Nie mam tu niestety twardych danych na poparcie tego argumentu, aczkolwiek intuicja mówi mi, że w latach 80-tych w Polsce informatyki (w szkołach średnich czy na studiach) uczyło się proporcjonalnie o wiele mniej osób niż na Zachodzie. Zapóźnienia edukacyjne (nie tylko zresztą w informatyce) zaczęliśmy nadrabiać dopiero od lat 90-tych, stąd wśród ogółu informatyków dziś zdecydowanie dominują ci młodsi, ci, którzy IT uczyli się w latach 90-tych i później.

3) Większe różnice zarobków na stanowiskach szeregowych i kierowniczych w naszym kraju niż na Zachodzie. To typowe dla krajów niezamożnych i rozwijających się, że prezes czy dyrektor zarabia kilkudziesięciokrotnie więcej niż szeregowy pracownik. W krajach rozwiniętych różnice w płacach nie są aż tak duże. To może powodować, że awans finansowy, jaki czeka programistę (stanowisko szeregowe) po zostaniu np. kierownikiem projektu (stanowisko kierownicze) w Polsce będzie bardziej zachęcał do pięcia się w górę w hierarchii. Na Zachodzie, gdzie zarobki pracowników szeregowych nie odbiegają tak bardzo od zarobków kadry kierowniczej, można być sobie przez lata programistą i wciąż względnie nieźle zarabiać.

_______

10 komentarzy:

  1. Jest pewnie jeszcze parę powodów dla takiego stanu rzeczy, ale moim zdaniem najważniejszy z nich to:
    Mało kto chce płacić za doświadczenie wieloletnie. I oferty pracy dla "senior developera" wymagają 2-3 lat doświadczenia. Bo niestety doświadczony programista kosztuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rafał Sobczuk27 maja 2012 13:28

    Mi się wydaje, że w Polsce znacznie bardziej chodzi o wynagrodzenia. Bardziej doświadczony programista automatycznie chce więcej zarabiać. Ponieważ mało która firma chce zapłacić takiemu pracownikowi więcej, ci bardziej ambitni starają się zmienić stanowisko - na więcej płatne, czyli na ogół wyższe w hierarchii, czyli stanowisko kierownicze. Pracując w Wielkiej Brytanii miałem do czynienia z programistami 4x-letnimi, czy 5x-letnimi specjalistami od sieci, czy Unixa. Byli opłacani bardzo dobrze i traktowani byli jako wysokiej klasy specjaliści z bardzo dużym doświadczeniem. Myślicie, że któryś z nich chciał by być PMem? Ja myślę, że nie.
    Ważną rolę w zatrudnianiu specjalistów ma jeszcze rynek na którym się znajdujemy. W Polsce jeszcze wiele firm nie stać na zatrudnienie takich doświadczonych pracowników stąd firmy ratują się poprzez zatrudnianie juniorów. Ci wyżej niż seniorzy niestety muszą się przekwalifikować i "zarządzać" juniorami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Róźnica na pewno jest w podejściu. W PL to ciągle pokutuje stwierdzenie że "każdego programistę można zastąpić skończoną liczbą studentów", a tu projekty robi się coraz bardziej zaawansowane, samo stwiedzenie jest głupie.

    To powiduje kolejny wniosek że jako porogramista w PL do niczego się nie dojdzie i trzeba wuciekać w inne stanowiska.

    Polski kretynizm rynku pracy... jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  4. Dodatkowo dochodzi jeszcze jedna kwestia: wiek samej branży. W Polsce branża IT jak ją teraz postrzegamy ma powiedzmy jakieś 15 lat.
    Jeżeli wtedy zaczynali studenci w wieku 25 lat to teraz mają po 40. Stąd mało tych 40, 50-cio letnich programistów.

    L.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Programista z wieloletnim doświadczeniem jest często postrzegany jako osoba bez ambicji. Nie awansując w górę staje się, w oczach przełożonego "staruchem" z przestarzałymi umiejętnościami.
      Sam kiedyś miałem na rozmowie kwalifikacyjnej pytanie " Co chciałbym robić po 35? Bo programistą to można być tylko do 35".

      Usuń
    2. No ... BSK ... plotka głosi "zatrudniamy programistów do 40-tki" i w istocie na moje oferty nie odpowiadają to chyba tak jest

      Usuń
  5. Seniorzy w developmencie się zdarzają. Znam kilku choć sam jestem 30+. Z tego co zaobserwowałem to w PL czeka się już w tym wieku na emeryturkę lub siedzi na ciepłej (często państwowej) posadce. Albo za granicę emigruje.
    Osobiście spotkałem się z postrzeganiem Polski jako runku z tanią siłą roboczą gdzie nie szuka się wykwalifikowanych pracowników (ale jednocześnie wymaga się olbrzymich kwalifikacji i samodzielności). Tak więc gorzej ze znalezieniem pracy dla "seniora".
    Są też "seniorzy" będący podporą MŚP zarządzając wszystkim od początku do końca, mając pod sobą wielu pracowników (często studentów/absolwentów zaraz po studiach) i naturalnym biegiem odchodząc od developmentu do zarządzania zespołem ludzkim.

    OdpowiedzUsuń
  6. W Polskich firmach nie wspiera się liniowego rozwoju pracownika. Nie buduje się systemu awansów i motywacji (cele i pieniądze), który by pozwalał specjalistom rozwijać się w wybranym kierunku. Najlepiej zatrudnić studenta który nie będzie zbyt dużo wymagał, a po kilku latach zastąpi się go kimś nowym.
    Seniorzy z Niemiec czy GB często zarabiają więcej niż osoby na kierowniczych stanowiskach. Na projektach zagranicznych wygląda to tak: projekt realizuje tak naprawdę grupa 4+5 seniorów + 2 Juniorów + PM (2 dni w miesiącu) - zawsze udany projekt. W Polsce wygląda to tak: PM (fulltime) + 12 juniorów + 1 developer ze średnim stażem - zawsze coś jest nie tak jak trzeba z projektem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że poruszył Pan temat wieku. Nie zgadzam się do końca z Pana tezami.

    AD1.Znam sporo aktywnych informatyków po 40-tce czy 50-tce. Akurat ta grupa chce pracować długo. W Polsce jet ich pewnie mniej ponieważ są zwalniani w firmach jako pierwsi.

    AD2.Jest ich sporo - oni budowali podwaliny polskiej informatyki. Ci z lat 90-tych mają teraz pomiędzy 40-50lat.

    AD3. Z tym się zgodzę. Polska to dziki rynek pracy: układy, znajomości, nie kompetencje.
    Pazerność menedżerów doprowadziła do kryzysu w 2008r., teraz kryzys przeżywa Europa. Outsourcowanie wszystkiego ci się da do tanich krajów wydaje się poniosło porażkę (inna kultura, inna mentalność). Teraz zagłębiem taniej siły roboczej stało się kilka miast w Polsce, gdzie zdolni studenci trafiają do pracy, gdzie ani nie zarobią na mieszkanie a nieliczni zostaną kierownikami.
    Przepaść pomiędzy zarobkami kierowników czy dyrektorów cechuje kraje 3-ciego świata. Proszę wyciągnąć z tego wnioski.

    Starsi pracownicy są zwalniani ponieważ w Polsce jest inna kultura - doświadczony pracownik może stanowić zagrożenie. Mądrzy menedżerowie zatrudniają mądrzejszych od siebie (w pewnych aspektach) aby korzystać z ich doświadczenia i szybciej rozwijać firmę.
    Tak jest na Zachodzie. W Polsce menedżerowie boją się o stołki - przecież nie zagrozi im ktoś, kto nie chce robić kariery pionowej lecz poziomą - rozwijać kompetencje.

    Piękne hasła głoszone przez koncerny o odpowiedzialności społecznej, CSR, itp są w Polsce gołosłowne - wystarczy zmierzyć przekrój wiekowy w firmie i stosunek kobiet i mężczyzn. Młodzi tego jeszcze nie widzą, wydaje im się, że świat należy do nich jeśli pojeżdżą sobie za granicę. Po kilku latach sami zobaczą rzeczywistość w innym świetle. Mam nadzieję, że wtedy nie będzie takich artykułów jak ten - w Polsce nie ma starszych informatyków. Uważam, że jest to zamiatanie problemu dyskryminacji po dywan.

    Jeśli biznes oczekuje usług na wysokim poziomie w dobrych cenach - może zainteresuje się usługami informatycznymi w modelu outsourcingu IT. Dostanie wysokiej jakości usługi informatyczne za cenę dochodzącego informatyka. A najważniejsze, że w Polsce, nie na drugim końcu świata, gdzie obiecują, że mu coś zrobią i trwa to przez pół roku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Problem jest tez z nami - nie cenimy sie jako specjalisci, tylko zdajemy na to, co 'eksperci' od sprzedazy/rekrutacji (zupelnie nie mam na mysli autora, tylko taka ogolna mysl!) nam oferuja. I niestety mam wrazenie, ze z biegiem lat idziemy na jeszcze wieksze (gorsze) kompromisy.

    W USA bardzo dobry programista zarabia $12,000 miesiecznie (a dobry w tej branzy bardziej oznacza doswiadczony niz genialny) i oplaca sie go zatrudnic. U nas programisci sa lepsi (taka moja teza i celowo pomijam slowa typu 'statystycznie'). Zarabia, bo oplaca mu sie tyle zaplacic. A w 2013 roku praca stala sie dobrem mocno rozproszonym.

    Wnioski mozna wyciagnac samemu.

    OdpowiedzUsuń