piątek, 4 września 2015

Rekrutacyjny spam, czyli dlaczego specjaliści IT otrzymują nieadekwatne oferty pracy

Napisał niedawno czytelnik:

"(...) mam w swoim profilu na GL czy LinkedIn kilka słów kluczowych jak J2EE, SQL, Perl, etc. Jednocześnie, patrząc na kolejne stanowiska jakie obejmowałem widać, że byłem/jestem konsultantem, a nie programistą. Mimo wszystko często otrzymuję oferty, moim zdaniem, wysyłane na ślepo, bez sprawdzenia mojego doświadczenia, właśnie na stanowisko programisty. Skutek jest taki, że traktuję to jako kolejny nietrafiony, irytujący spam. Ciekawi mnie, jak do tego dochodzi. Czy rekruterzy czytają bez zrozumienia, może błąd jest po mojej stronie? Czy 'tak to zwyczajnie działa', że wysyła się masowo do wszystkich kontaktów ogłoszenie które akurat jest na tapecie?"

Przy okazji słynnego już poprzedniego wpisu, który wywołał zaksakująco duże poparcie dla kandydata-programisty chcącego zarabiać na samym uczestniczeniu w rekrutacji, uświadomiłem sobie, że coś rzeczywiście musi dziać się nie tak z rekrutacją. Nadal uważam pomysł wspomnianego kandydata za chybiony (delikatnie mówiąc), jednak liczne komentarze narzekające na rekruterów sugerują, iż nasz fach nie ma niestety najlepszej renomy wśród tych, którymi "zajmujemy się" na co dzień. Powyższy mail to jeden z symptomów i jednocześnie powodów takiego stanu rzeczy.

Wiadomo, że specjalista IT, jeśli posiada konto na LinkedIn czy GoldenLine, otrzymuje wiele ofert zapraszających go do udziału w rekrutacji. (Sporo z tym pracy. Znalazłby się pewnie niejeden chcący za samo otwieranie maili od rekruterów pobierać wynagrodzenie - OK, już przestaję). W przypadku szczególnie pożądanych na rynku (i mających dobre profile na LIn i GL) ekspertów wiele oznaczać może tu nawet od kilku do kilkunastu w tygodniu. Wiele jednak z tych maili zawiera oferty zupełnie nieadekwatne do profili zawodowych ich adresatów. Samo wystąpienie w profilu wyrazu Java może poskutkować ofertą na stanowisko Developera Java, nawet gdy zawodowo jest się hodowcą kur o tej samej nazwie.

Dlaczego tak się dzieje? Oto dwa najważniejsze, według mnie, powody:


1) Niewystarczające kompetencje wielu rekruterów IT w dziedzinie... IT. 

Prowadziłem niedawno rekrutację na stanowisko rekrutera do swojego zespołu. Już na wstępnym etapie (rozmowy telefonicznej) zadawałem kandydatom serię 10 pytań, mających sprawdzić podstawową wiedzę z zagadnień IT. Oto przykładowe odpowiedzi, jakie zdarzyło mi się usłyszeć:
- języki niskiego poziomu dlatego się tak nazywają, że są proste, nieskomplikowane
- iOS jest językiem programowania (.NET zresztą też)
- istotą roli analityka biznesowego jest analizowanie l i c z b
- SQL jest bazą danych
Były to odpowiedzi osób z min. 3-letnim doświadczeniem w rekrutacji IT, pracujących w rozpoznawalnych firmach (najczęściej rekrutacyjnych), prowadzące dużą ilość rekrutacji. Czy można się dziwić, że rekruterzy tacy wysyłają wiadomości często do niewłaściwych osób?


2) Mała responsywność kandydatów IT na maile od rekruterów.

Szczerze mówiąc, często nie dziwię się jej. Zwłaszcza jeśli wysyłane oferty są zupełnie, kuriozalnie wręcz nietrafione. Albo jeśli ten sam rekruter bombarduje co tydzień nową ofertą. Albo jeśli oferta pochodzi z firmy, która w przeszłości zachowała się wobec kandydata nieprofesjonalnie. Z drugiej strony, nie mogę pochwalać totalnego ignorowania maili od rekruterów, zwłaszcza od tych, którzy przesyłają oferty sensowne i konkretne. Krótka odpowiedź na maila o braku zainteresowania zajmuje 30 sekund, a zaowocować może przynajmniej tym, że ten sam rekruter nie będzie już "nękał". Realia są jednak takie, że na maile na LinkedIn czy na GoldenLine odpowiada (jakkolwiek!) zwykle od 5 do 15% kandydatów. Zainteresowanych wzięciem udziału w rekrutacji jest jeszcze mniej. Skutkuje to tym, że rekruterzy - chcąc zdobyć jakichkolwiek kandydatów - muszą wysłać tych wiadomości dużo. To z kolei skutkuje tym, że kandydaci IT zasypywani są ofertami. Na które z kolei nie chce im się odpowiadać. I tak dalej, błędne koło.



Czy jest jakaś nadzieja dla ludzi z branży IT i dla ich przeciążonych nieadekwatnymi ofertami od rekruterów skrzynek mailowych? Może nieduża, ale jest. Mimo wszystko, są rekruterzy, którzy mają niezłą wiedzę IT i nie wysyłają ofert programistycznych project managerom (to odnośnie pkt. 1). Tych nagradzałbym za profesjonalizm. Krótka, jednozdaniowa odpowiedź wystarczy, by "natręt" się odczepił, a w przyszłości - kto wie - może będzie pomocny w znalezieniu czegoś ciekawego, rozwojowego i dobrze płatnego.  


_______


16 komentarzy:

  1. Sporym problemem są też finanse.
    Ja osobiście staram się odpowiadać na oferty, ale...
    Jak widzę "atrakcyjne wynagrodzenie" jako punkt oferty od razu mi się odechciewa.

    Prowadzenie korespondencji o finansach to już nie jest 30 sek. A jak zaczniesz to 10 min per oferta "stracone". Razy kilka ofert tygodniowo = ~1h = kilkadziesiąt (kilkaset?) złotych "nie zarobionych"/tydz.

    Dla ludzi, którzy roliczają się godzinowo to jest łatwo mierzalna "strata" finansowa. Stąd też niektórzy za rekrutację chcą zapłaty.

    Wybitnych rekruterów, którzy ślą dobre i adekwatne oferty pracy jest niestety za mało, aby w nawet w dłuższym czasie to błędne koło zatrzymać. Szkoda, że dotyka to często dobrych specjalistów, bo i oni zaczynają ignorować masowo oferty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może ignorowanie ofert od rekruterów nie jest miłe (ja staram się zawsze cokolwiek odpisać - czasem bywam lekko złośliwy jeśli oferta jest niedorzeczna), ale z drugiej strony trudno się dziwić, skoro rekruterom zdarza się przerwać korespondencję w połowie? Rozumiem, że w międzyczasie mógł się zdecydować inny kandydat, albo moje wymagania finansowe były z kosmosu, ale wypadałoby napisać chociażby, że nie mieszczę się w budżecie, albo oferta nie jest już aktualna. A tu po prostu cisza. I to nie były odosobnione przypadki. Bynajmniej też nie z firm typu "krzak".

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem programistą z 10-letnim doświadczeniem i widzę, że z każdym rokiem moja opinia o większości rekruterów jest niezmiennie słaba lub jest coraz gorsza. Zapewne wynika to z tego, że ludzi do pracy w IT potrzeba jest coraz więcej, więc rekruterów musi być więcej a czasu na naukę czy przyuczenie do fachu brak.

    Uwaga: Na potrzeby komentarza będę używął słowa "naganiacze" zamiast rekruterzy w zależności od kontekstu.

    Moje obserwację są następujace:

    1. Naganiacze seryjnie wysyłają oferty do wszystkich, który zróciło zapytanie w wyszukiwarce typu "Java Spring JSF REST".
    Dostaję potem wiadomość w stylu "Szanowy Panie...bla bla..dla naszego klienta..bla bla..młody dynamiczny zespół"

    Z ciekawych przypadków dostałem już wiadomość zatytułowaną "Szanowna Pani..." lub "Panie Jarku" gdy Jarkiem nie jestem :-)

    2. Naganiacze wysyłają pojedyńczo oferty, ale nie czytają czyjegoś profilu na GoldenLine czy LinkedId.
    Moją ulubienicą jest pewna pani, która dwa razy próbowała mnie zrekrutować do firmy, w której pracowałem. Wymagania spełniałem wszystkie, więc faktycznie byłem idealnym kandydatem.

    3. Naganiacze są leniwi-bezczelni. Wysyłają standardowe zaproszenie do kontaktów a informację, że kogoś szukają mają na swoim profilu w seksji "O Sobie".

    4. Naganiacze mają tak ogólną ofertę dla "międzynarodowej firmy, lidera branży XYZ" z tak lakonicznym opisem wymagań i oczekiwań, że jako kandydat nawet nie ma szans powiedzieć czy jestem zainteresowany, bo po prostu nie wiem czym.

    5. Rekruterzy i naganiacze często wymagają przesłania CV by podać jakiekolwiek informacje dodatkowe. Rozumiem, że liczy się każda złowiona duszyczka a ilość CV jest podkładką dla przełożonego, że wykonuje się swoją pracę. Komunikacji to jednak nie poprawia.

    6. Rekruterzy nie podają widełek finansowych lub nie są od razu w stanie powiedzieć czy oczekiwania kandydata trafiają w wiedłki. Tekst w stylu "firma jest elastyczna i płacą adekwatnie do wiedzy kandydata" jest dość mizerną odpowiedzią.

    Kandydaci też nie są bez wini, bo:

    7. Koloryzują swoje profile/CV czyli mówiąc brutalnie kłamią. Wyskakują potem w każdym zapytaniu rekrutera (patrz punkt 1). Dostają masę SPAMu, choć pojęcia o danych technologiach nie mają, a wpisali technologię, bo przecież kiedyś tam coś w niej robili przy okazji jakiegoś projektu, którego już nie pamiętają.

    8. Tak jak Pan zauważył, kandydaci ignorują maile od rekturerów.
    Przyznaję się, tu sam nie jestem bez winy, bo większość generycznych wiadomości "Szanowniy Panie..." po prost ignoruję.

    9. Kandydaci akceptują wszystkich do swoich kontaktów "jak leci". Mają wtedy w swoich kontaktach wszystkich rekruterów ze swojego miasta i dziwią się, że dostają wiele ofert od.. "zaprzyjaźnionych rekruterów".

    Ja stosuję podejście, że wśród kontaktów mam tylko tych rekruterów, z którymi miałem do czynienia z procesie rekrutacji. Zaproszeń od pozostałych nie akceptuję.

    10. Kandydaci są nieuczyciwi - gdy dowiedzą się w jaką firmę chodzi będą aplikować do niej bezpośrednio lub np. przez znajomego, który dzięki temu dostanie premię za polecenie. Stąd też pewnie biorą się problemy opisane w punktach 4 i 5.

    Generalnie wszystkie powyższe zachowania wynikają z braku uczciwości, kompetencji czy profesjonalizmu (kolejność przypadkowa).

    Długi mi komentarz wyszedł, ale myslę, że było warto. Wymagając od siebie oraz dbając o standardy jako rekrutowani i rekrutujący może uda nam się upsrawnić procesy rekrutacji.

    //LP

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja do firmy, w której już pracowałem ofert pracy dostałem 9 (przez trochę ponad 3 lata).
    To jednoznacznie potwierdza masowość w podejściu do rekrutacji.

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie Pawle, napisał Pan

    "Z drugiej strony, nie mogę pochwalać totalnego ignorowania maili od rekruterów, zwłaszcza od tych, którzy przesyłają oferty sensowne i konkretne. Krótka odpowiedź na maila o braku zainteresowania zajmuje 30 sekund"

    Dlaczego więc Pana koledzy i koleżanki po fachu nie przysyłają informacji zwrotnej o przebiegu rekrutacji w sytuacji kiedy kandydat nie przeszedł pozytywnie procesu rekrutacyjnego.

    Chciałbym aby Pan poruszył ten temat w następnym artykule.

    Mam 10 lat doświadczenia w IT i brałem udział w kilkudziesięciu procesach rekrutacyjnych a odpowiedź zwrotną w przypadku odrzucenia mojej kandydatury dostałem może 4 razy.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy jest to temat dość obszerny, by poświęcić mu oddzielny wpis, więc spróbuję odpowiedzieć tutaj.

      Powody, dla których rekruterzy nie informują o (negatywnym) wyniku rekrutacji, są wg mnie następujące:

      1) Niedbalstwo, niskie standardy i etyka pracy, zapominalstwo i brak umiejętności zorganizowania własnej pracy.
      2) Niekorzystanie przez rekrutera z systemów informatycznych organizujących procesy rekrutacyjne i kandydatów w nich uczestniczących.
      3) Masowość prowadzonych przez rekrutera rekrutacji, eliminująca indywidualne podejście do kandydata.

      4) Brak empatii. Brak umiejętności wczucia się w sytuację osoby, która poświęciwszy swój czas i stres, nie otrzymuje informacji o wyniku.


      Pozdrawiam,
      Paweł Zdziech

      Usuń
  6. Jesli w mailu jest stwierdzenie "jesli jest Pani zainteresowana" lub "zna Pani kogos na to stanowisko", to nie odpisuje. Jest wyraznie napisane, ze rekruter oczekuje odpowiedzi tylko w przypadku zainteresowania.

    "Skutkuje to tym, że rekruterzy - chcąc zdobyć jakichkolwiek kandydatów - muszą wysłać tych wiadomości dużo." to nie jest prawda. To blad we wnioskowaniu. Zeby otrzymywac wieksza responsywnosc trzeba wiedziec DO KOGO nalezy wyslac wiadomosc oraz JAK ja sformulowac. To niestety oznacza wiecej pracy zwiazanej z poznaniem profilu kandydata, czyli przeczytanie go najpierw dokladnie, spisanie pytan, jakie sie pojawiaja w zwiazku z opisanymi pozycjami w CV a dopiero pozniej proba kontaktu telefonicznego. W ten sposob rekruter bedzie wiedzial, czy profil pasuje do oferty czy nie.

    Niestety, jak pisalam w swoim wpisie na LinkedIn https://www.linkedin.com/pulse/write-your-detailed-profile-get-spam-maja-miarecki rekruterzy robia na akord, im wiecej tym lepiej i nawet jak sie zwroci im uwage, to twierdza, ze albo sie dostosuje, albo moge sie wypisac ze spamu...

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm dla tych wszystkich zagubionych rekruterów jest ściąga co dla programistów ma znaczenie: nofluffjobs.com - teksty "wiodąca firma" "atrakcyjne wynagroszenie" i tym podobny marketing po prostu nie działa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękujemy za wzmiankę o nas i rzeczywiście naszym celem jest wyeliminowanie wszelkiej ściemy z ogłoszeń IT. Bardzo się cieszymy, że coraz więcej firm decyduje się na taką otwartość. Zachęcamy do korzystania i szerzenia i nas słowa. :)

      Usuń
  8. część Paweł, ponieważ nie widzę opcji skomentowania Twojej rozmowy na devtalk, chciałem Ciebie zapytać tutaj o 2 sprawy:
    1. czy jeśli jest gorąco np 30 stopni, zero wiatru, generalnie taka pogoda jak w sierpniu tego roku i zamiast przyjść w garniturze wybrałbym jednak krótkie spodenki i koszulę z krótkim rękawem to co byś o tym pomyślał (mi osobiście zdarzyło się przyjść w taki upał do pewnej firmy w krótkich spodenkach, t-shirt i japonkach i panowie którzy mnie rekrutowali zrobili duże oczy widząc japonki i wymienili porozumiewawczy uśmiech, a po 2 dniach od rozmowy chcieli mi zaproponować stanowisko team leadera)
    2. programistom którzy pracują przez 10 lat w jednym projekcie (wiem wiem, to musiałby być skrajny przypadek ale czytaj dalej) mówi się, że nie mają 10 lat doświadczenia tylko rok powtórzony 10 razy. jak odniesiesz się do swoich 10 lat doświadczenia w pracy rekrutera IT - czy nie uważasz, że masz rok doświadczenia powtórzony 10 razy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za ponadroczną zwłokę w odpowiedzi, ale coś szwankują mi powiadomienia na Blogspot.com (albo szwankuję ja z umiejętnością ich ustawienia). Postaram się wynagrodzić Ci to osobnym wpisem na blogu, w którym odpowiem na oba Twoje pytania.

      Pozdrawiam,
      Paweł Zdziech

      Usuń
  9. Nie rozumiem czemu rekruterzy tak biorą do siebie brak odpowiedzi na ich oferty wysyłane przez LinkedIn / GoldenLine. Oni też po każdej reklamie zobaczonej w telewizji raczej nie dzwonią do producenta, żeby powiedzieć, przepraszam, ale nie jestem zainteresowany pana produktem ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. A do mnie ostatnio pisala Pani z firmy 7N i pomimo mojego znacznego doświadczenia oraz pracy od ponad 5 lat jako Team Leader / Architekt proponowała stanowisko Java Developer'a, a więc również nieadekwatne do doświadczenia (z podobnie nieadekwatnymi zarobkami). Wszędzie się to zdarza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minał rok, a Pan Paweł w żaden sposób nie odpisał. Czy najciemniej pod latarnią?

      Usuń
    2. Cóż, niewykluczone, że i nam mogło przytrafić się wysłanie nieadekwatnej propozycji. Aczkolwiek, zdarzają się przypadki, że Team Lead czy Architekt chcą wrócić na ścieżkę stricte programistyczną, nawet kosztem obniżenia zarobków.

      Pozdrawiam,
      Paweł Zdziech

      Usuń
  11. Bardzo ciekawe spostrzeżenie. Rzeczywiście jest to narastający problem.

    OdpowiedzUsuń