Dosłownie dzień
po publikacji wpisu o kulturze korporacyjnej firm koreańskich LinkedIn dał mi
znać, że pewien mój znajomy kandydat, który dotychczas ponad 2 lata pracował
właśnie w firmie koreańskiej (Samsung), niedawno zaczął nową pracę. Pomyślałem,
że to dobra okazja, by zweryfikować, jak to rzeczywiście sprawy w koreańskiej
korporacji się mają; świetnie byłoby mieć relację i przemyślenia z pierwszej
ręki, od najprawdziwszego byłego pracownika chyba najbardziej rozpoznawalnej na
świecie firmy koreańskiej. Wiedząc o dobrym stylu pisania Pana Łukasza (jako
rekruter-kandydat korespondujemy już parę lat :)), zaproponowałem mu gościnny wpis.
Zgodził się:
_______
Wpis „O kulturze
korporacyjnej Korei” przeczytałem z zaciekawieniem, a eksperyment z trumnami
jakoś bardzo mnie nie zszokował. Może to dlatego, że mam za sobą 2 lata pracy w
koreańskiej korporacji lub może dlatego,
że na tzw. szkoleniach miękkich wszystkie chwyty dozwolone. Kilka dni po
publikacji wpisu Pan Paweł zapytał, czy nie chciałbym podzielić się swoimi
spostrzeżeniami z punktu widzenia byłego pracownika Samsung R&D, stąd
dzisiaj mój gościnny wpis na „Blogu rekrutacyjnym”.
Wszystkie
informacje z poprzedniego wpisu odnośnie Koreii Południowej się zgadzają.
Koreańczycy pracują najwięcej na świecie (przebija ich tylko Meksyk), mają
najwyższy współczynnik samobójstw na świecie, a koreańskie dzieci są najmniej szczęśliwe...
też na całym świecie. To
jest cena, jaką Korea płaci za swój niebywały sukces. Nic nie przyszło samo,
wszystko wywalczyli poświęceniem, uporem i ciężką pracą (może mało wydajną, ale
niezłomną).
Pozostaje jedno
ważne pytanie: jak wszystkie powyższe rzeczy wpływają na kulturę pracy i
codzienność szeregowego pracownika w polskim oddziale koreańskiej korporacji?
Moim zdaniem
sytuacja nie jest jednoznaczna. Postaram się dołożyć moje 2 grosze do dyskusji.
Pierwsza rzecz –
różnice kulturowe. Rzecz mocno niedoceniania, a często jest to przeszkoda nie
do pokonania na drodze do dobrej relacji. Nowi pracownicy polskiego Samsung
R&D odbywają szkolenie z historii i kultury Korei Południowej. Dla wielu
jest to pierwsze zetknięcie z tym krajem i bez tych podstawowych informacji
zrozumienie człowieka po drugiej stronie globu jest praktycznie
niemożliwe. Przykładowo, Koreańczycy
silnie wiążą wiek z mądrością. Możemy zostać zapytani o wiek lub czy posiadamy
dzieci i nie ma w tym nic niegrzecznego. Nasz rozmówca próbuje ustalić
hierarachię. Dla nas może to być dziwne, ale dla nich to jest codzienność.
Drugą sprawą jest
czas pracy. Jak wiemy, Koreańczycy pracują dużo, bardzo dużo. My pracując w
Polsce mamy 40-godzinny tydzień pracy. Przyznam, że jest to niebywale wygodne,
że przychodząc do pracy na 8:00 mój koreański kolega jest w pracy i jak
wychodzę z pracy o 16:00 to czasami nadal jest. Koreańska pracowitość w dużej
mierze niweluje różnicę strefy czasowej (GMT+9) i doskonale się to sprawdza J Pracując w Polsce nie czujemy tego
„koreańskiego charakteru” firmy i możemy spokojnie iść do domu po 8 godzinach,
jak przewiduje nasza umowa o pracę. Jednak gdy pojedziemy na delegację do Korei,
to dzień pracy potrafi się trochę wydłużyć. Z drugiej strony jedziemy tam wykonać
określone zadania. Przynajmniej jest co opowiadać po powrocie - jak to się było
przodownikiem pracy ;-)
Kolejna rzecz to
koreańskie podejście do pracy. Pracując w Samsungu przekonałem się nie raz, że
jak trzeba coś zrobić to nie ma siły, po prostu trzeba. Nie ma znaczenia ilość
spędzonych godzin, nie ma znaczenia ilość zaangażowanych ludzi. To jest kwestia
honoru, a nie „tylko” niedotrzymanej umowy. W trakcie pracy jest „jazda bez
trzymanki”, ale uczucie wykonania niemożliwego naprawdę buduje zespół i dodaje
skrzydeł. Można powiedzieć, że to przesada, ale na pewno nie można odmówić
szacunku dla takiego podejścia.
Nie da się też
pominąć kolejnej kwestii – wagi jaką Koreańczycy przykładają do relacji
międzyludzkich. Koreańczycy lubią robić biznes z osobami, które znają. Na
pierwszy rzut oka są wycofani, ale po przekroczeniu pewnego punktu człowiek
staje się „swoim” i wtedy wchodzi się na inny poziom relacji. Koledzy z pracy
nie raz opowiadali, jak będąc na delegacji w Korei zostali zaproszeni przez
koreańskiego managera na kolację do ich prywatnego domu (uwaga: zalecane ładne
skarpetki, bo chodzimy boso!). Czegoś takiego raczej nie doświadczymy w
Europie. Przymusowe picie alkoholu po pracy to właśnie element budowania
relacji. Akurat my Polacy powinniśmy to rozumieć doskonale, bo w naszej
kulturze alkoholu też się raczej za kołnierz się nie wylewa.
Ogólnie różnic i
osobliwości znajdziemy naprawdę sporo, więc zawsze znajdzie się coś, co może
nas zaskoczyć zarówno pozytywnie jak i negatywnie. Jako ciekawostkę przytoczę
fakt, że (podobno) gdy Koreańczyk wygrał konkurs chopinowski to managerowie w
Samsungu dostali zalecenie, by nauczyli się podstawowych informacji dotyczących
Chopina i jego muzyki. Brzmi dziwnie, prawda? Jednak, gdy wie się, że gra na fortepianie
w Korei jest niebywale popularna, a posiadanie fortepianu jest elementem
przynależności do klasy średniej, to wtedy już wymóg posiadania wiedzy o
Chopinie nie wydaje się tak abstrakcyjny. Tak jak wszyscy Polacy znają się na
skokach narciarskich, bo mamy Adama Małysza, tak Koreańczycy znają się na
Chopinie, bo Cho Seong-jin wygrał Konkurs Chopinowski w 2015.
Podsumowując, według
mnie korporacje są do siebie podobne. Praca w koreańskiej korporacji jest przygodą,
którą warto przeżyć. Osoby, z którymi przyjdzie nam pracować są tak odmienne
kulturowo od nas, a obcowanie z nimi poszerza nasz światopogląd i daje nowę
perspektywę na pewne sprawy.
Gdy wydzielimy z
dowolnej korporacji procedury, szkolenia, imprezy integracyjne, benefity,
premie, itd. itp., to zawsze na końcu znajdzie się człowiek. Człowiek, który
podejmuje decyzje. Człowiek, który ma swoje upodobania i obawy, swoją wiedzę i
doświadczenie życiowe. Człowiek, który został wychowany w określonej kulturze.
Czesto problemem jesteśmy my, bo patrzymy na innych przez pryzmat samego
siebie, naszych oczekiwań i poglądów. Znając historię i kulturę Korei o wiele
łatwiej jest zrozumieć pewne decyzje i zachowania, a wtedy koreańska korporacja
nie jest dla nas taka obca. To, co dla nas wydaje się fajnie, dla kogoś z innej
kultury może być beznadziejne. Z drugiej strony, pracując z osobami odmiennymi
kulturowo zdobywamy kolejne doświadczenia i poszerzamy nasz światopogląd, a to
jest atut na całą naszą drogę zawodową.
Łukasz Pijanowski
_______
Czy dalej w Samsungu wyjscie do toalety jest traktowane jako czas, ktory nie wlicza sie do czasu pracy?
OdpowiedzUsuńJakby nie patrzeć tak jest.
OdpowiedzUsuń