Miało (chyba) być zabawnie i inteligentnie. Wyszło nieśmiesznie i głupio. SerwisGoldenline kilka tygodni temu rozpoczął kampanię promującą swoje usługi wśród pracodawców reklamami m.in. takimi jak ta powyżej. Idea jest następująca: na rynku pracy jest całe mnóstwo niewykwalifikowanych kandydatów, którzy notorycznie aplikują na stanowiska przewyższające ich kwalifikacje. Jeśli będziesz poszukiwał kogoś o odpowiednich kompetencjach, twoja skrzynka na pewno zostanie zalana aplikacjami kandydatów niewartościowych. Możesz jednak skorzystać z naszych usług - na Goldenline na pewno znajdziesz samych wysokiej klasy profesjonalistów. Podobno pani Genowefa (i dwójka jej kolegów, podobnie jak ona niewykwalifikowanych) miała też swój profil na Facebooku.
Nie trzeba było długo czekać, by reklama spotkała się z reakcją odbiorców, niekoniecznie jednak taką, jakiej oczekiwałby portal. Sprawą zajęła się pewna blogerka (jej blog - nota bene - jest na temat nieodpłatnej domowej pracy kobiet), zarzucając reklamie seksizm i "znamiona dyskryminacji ze względu na wiek". Napisała też pismo do portalu oraz założyła "profil protestacyjny" na Facebooku. W efekcie, GoldenLine.pl przeprosiło za niefortunną reklamę, informując jednocześnie o zakończeniu kampanii.
Tak, reklama to niefortunna, by użyć słów łagodnych. Czy dyskryminacja ze względu na płeć? Nie wiem, kim były dwie pozostałe postaci, z których naśmiewał się twórca reklamy. Jeśli również kobietami, można by się i ku takiej interpretacji przychylić. Czy ze względu na wiek? Już prędzej, choć też można by się spierać. Tym jednak, co w reklamie nie spodobało mi się szczególnie, jest lekceważenie i protekcjonalność wobec osób wykonujących pracę niewymagającą wysokich kwalifikacji (tu: sprzątaczek). Nie wiem, czy to tylko specyfika naszej kultury czy też może jednak są kraje, gdzie szanuje się pracę k a ż d ą?
Na zakończenie przykład na to, jak stworzyć rzeczywiście inteligentną i dowcipną reklamę w branży rekrutacyjnej. Zetknąłem się z nią (reklamą), gdy dwa miesiące temu mijał mnie double-decker w Edynburgu, wiozący reklamę lokalnego portalu pracy. Hasło brzmiało "Are you a member of the bored? Visit s1job.co.uk for new job opportunities". (Dla nie znających angielskiego: member of the board to członek zarządu, ale już BORED (gra słów) to człowiek znudzony - np. swoją pracą).
_______
Nie trzeba było długo czekać, by reklama spotkała się z reakcją odbiorców, niekoniecznie jednak taką, jakiej oczekiwałby portal. Sprawą zajęła się pewna blogerka (jej blog - nota bene - jest na temat nieodpłatnej domowej pracy kobiet), zarzucając reklamie seksizm i "znamiona dyskryminacji ze względu na wiek". Napisała też pismo do portalu oraz założyła "profil protestacyjny" na Facebooku. W efekcie, GoldenLine.pl przeprosiło za niefortunną reklamę, informując jednocześnie o zakończeniu kampanii.
Tak, reklama to niefortunna, by użyć słów łagodnych. Czy dyskryminacja ze względu na płeć? Nie wiem, kim były dwie pozostałe postaci, z których naśmiewał się twórca reklamy. Jeśli również kobietami, można by się i ku takiej interpretacji przychylić. Czy ze względu na wiek? Już prędzej, choć też można by się spierać. Tym jednak, co w reklamie nie spodobało mi się szczególnie, jest lekceważenie i protekcjonalność wobec osób wykonujących pracę niewymagającą wysokich kwalifikacji (tu: sprzątaczek). Nie wiem, czy to tylko specyfika naszej kultury czy też może jednak są kraje, gdzie szanuje się pracę k a ż d ą?
Na zakończenie przykład na to, jak stworzyć rzeczywiście inteligentną i dowcipną reklamę w branży rekrutacyjnej. Zetknąłem się z nią (reklamą), gdy dwa miesiące temu mijał mnie double-decker w Edynburgu, wiozący reklamę lokalnego portalu pracy. Hasło brzmiało "Are you a member of the bored? Visit s1job.co.uk for new job opportunities". (Dla nie znających angielskiego: member of the board to członek zarządu, ale już BORED (gra słów) to człowiek znudzony - np. swoją pracą).
_______
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz