Jutro Święto Niepodległości. 11. listopada 1918 roku nasza ojczyzna po raz pierwszy od 123 lat stała się na arenie międzynarodowej i w polityce wewnętrznej niezależna, w pełni stanowiąca o sobie. W świecie pracowniczym niepodległość najbardziej kojarzy mi się z wykonywaniem tzw. wolnego zawodu lub też z pracą "na swoim", z prowadzeniem własnej działalności gospodarczej, z byciem freelancerem itd. Generalnie, z tymi formami zarabiania na życie, gdzie nie jest się zatrudnionym na podstawie - regulowanej Kodeksem Pracy - umowy o pracę. Dodam przy tym, że chodzi o osoby faktycznie wolne w zarobkowaniu, rzeczywiście nie związane na stałe z żadnym pracodawcą, a nie formalnie prowadzące własną działalność, wystawiające faktury, a faktycznie pracujące dla jednego pracodawcy. Osoby pracujące na własny rachunek stanowią sporą mniejszość wśród ogółu pracujących. Ogół to w przeważającej mierze etatowcy, którzy niepodległość mają bądź to przed sobą, bądź za sobą, bądź w ogóle jej nie zaznają. Praca "na swoim" ma wiele blasków, które potrafię docenić, choć ich nie zaznałem. Ma też niemało cieni, których z pewnością nikt nie chciałby zaznać (główny to mniejsza stabilność i regularność dochodów). Zawsze jednak są osoby, które niezależność i bycie samemu sobie szefem cenią na tyle, że gotowe są podjąć wyzwanie i spróbować. Wychodzi różnie i trudno mi generalizować na temat tych kandydatów, którzy w którymś momencie swojej kariery zawodowej zdecydowali się nie być związanymi z żadnym pracodawcą. Ci, którym się udało (pod rożnymi względami, nie tylko finansowym), twierdzić pewnie będą, że za nic nie chcieliby wrócić na etat. Jest jednak niemało takich, którym niedogodności pracy na swoim doskwierają na tyle mocno, że po jakimś czasie zaczynają poszukiwać pracy na etacie.
Jak podchodzą rekruterzy do kandydatów z takim doświadczeniem? Znów, indywidualne sytuacje są bardzo różne i generalizować należy ostrożnie. Na pewno bardzo istotna jest kwestia motywacji skłaniającej danego kandydata do chęci powrotu do pracy etatowej. Może być taki kandydat pewien - o ile trafi na rzeczywiście wnikliwego rekrutera - pytań badających ten obszar. Przy czym równie ważnymi jak obecna sytuacja są okoliczności i powody wcześniejszego niezdecydowania się na etat. Jeśli okazałoby się, że powodem takim była przede wszystkim chęć niezależności, pojawić się mogą wątpliwość co do aktualnej faktycznej gotowości związania się na stałe z jakąś organizacją, z wszelkimi tego typu konsekwencjami (m. in. posiadaniem szefa). Potrzeba niezależności jest względnie stałą cechą osobowości i to do pracodawcy (zwłaszcza jego rekruterów) należy ocena, czy da się ją u kandydata pogodzić z satysfakcjonującą dla obu stron (pracodawcy i kandydata) pracą na etacie. Do kandydata zaś należy przekonanie potencjalnego pracodawcy, że etat - a więc i częściowy brak niezależności - jest dla niego opcją nie tylko akceptowalną, ale i na dłużej pożądaną.
_______
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz