Dziś jedynie drobne dopowiedzenie do tematu dotyczącego nazw stanowisk i ich niekiedy mylącym brzmieniu - mylącym w stosunku do faktycznie wykonywanych obowiązków, czy miejsca w strukturze firmy. Otóż miałem niedawno okazję rozmawiać z kandydatem, który w przeszłości pracował na stanowisku oficjalnie nazwanym Kierownik Zespołu (dalszej części nazwy pozwolę sobie nie ujawnić). Z perspektywy rekrutacyjnej ciekawym wydało mi się, jak liczny był ów zespół, o co spytałem. Okazało się, że żadnego zespołu nigdy nie było i to przez cały kilkuletni czas pracy tego kandydata tam. Co więcej, na równoległych stanowiskach pracowały w firmie osoby na innych stanowiskach nazwanych "Kierownik Zespołu (już innych zespołów)" i one też nigdy nie zarządzały żadnym zespołem.
Muszę przyznać, że dobrą chwilę zajęło mi wyjaśnienie, o co tu chodziło. Próbowałem usilnie dociec, iloma osobami zarządzano, bo przecież termin "zespół" - tu wdałem się już w dowodzenie niemal filozoficzne - oznacza grupę osób... Na nic. Zdałem sobie sprawę, że w rzeczywistości korporacyjnej Kierownik Zespołu może po prostu nie mieć żadnego zespołu i tyle. I muszę przyznać, że im dłużej nad tym myślę, tym bardziej się z tym oswajam i tym mniej wydaje mi się to bezsensowne.
Muszę przyznać, że dobrą chwilę zajęło mi wyjaśnienie, o co tu chodziło. Próbowałem usilnie dociec, iloma osobami zarządzano, bo przecież termin "zespół" - tu wdałem się już w dowodzenie niemal filozoficzne - oznacza grupę osób... Na nic. Zdałem sobie sprawę, że w rzeczywistości korporacyjnej Kierownik Zespołu może po prostu nie mieć żadnego zespołu i tyle. I muszę przyznać, że im dłużej nad tym myślę, tym bardziej się z tym oswajam i tym mniej wydaje mi się to bezsensowne.
_______
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz