czwartek, 16 czerwca 2011

Imię i nazwisko w rekrutacji

Poza kompetencjami, doświadczeniem, osobowością, inteligencją, odpornością na stres, zdrowiem, komunikatywnością, znajomością języków obcych, znajomościami, sytuacją rodzinną, miejscem zamieszkania i szczęściem, na nasze sukcesy/porażki rekrutacyjne i zawodowe wpływa też nasze imię i nazwisko. Artykuł na ten temat znalazłem niedawno w serwisie Workforce Management. Otóż dowiedzione jest, że rekruterzy oraz zatrudniający managerowie podczas selekcji aplikacji mniej lub bardziej świadomie kierują się samym tylko imieniem i nazwiskiem zawartym w CV. Przykładowo, w USA, gdzie przeprowadzono najwięcej badań w tym obszarze, posiadanie imienia zdradzającego przynależność do białej grupy etnicznej zwiększa szansę oddzwonienia przez rekrutera w takim stopniu, jak szansę tę zwiększa dodatkowych osiem lat doświadczenia. Emily i Greg mają dużo większą szansę bycia zaproszonymi na rozmowę niż Lakisha i Jamal.

Inne wnioski, do jakich dochodzą badacze zajmujący się tą dziedziną, są już sporo ciekawsze dla polskiego kandydata, który niemal w 100% jest białym kandydatem. Mianowicie, wychodząc od generalnej psychologicznej zasady, że wolimy rzeczy znane i podobne, amerykańscy badacze zauważają, że większą szansę na rekrutacyjny sukces mają osoby o imionach typowych, powszechnych. Zatem, Katarzyna, Anna, Aleksandra po wysłaniu aplikacji powinny statystycznie częściej być kontaktowanymi przez rekrutującego niż Filomena, Hermenegilda czy Rozalia. (Chociaż jeśli chodzi o mnie, to gdybym miał wybrać tylko na podstawie imion, zaprosiłbym Rozalię). Podobnie jest zapewne z nazwiskami. Tu chyba też typowość z rekrutacyjnego punktu widzenia lepsza jest niż nietypowość.

Na marginesie: we wspomnianym artykule wypowiada się m.in. osoba, która zawodowo zajmuje się (uwaga!) doradzaniem przyszłym rodzicom co do wyboru bezpiecznych imion dla swych pociech. Ameryka to chyba naprawdę kraina nieograniczonych możliwości.


_______

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz