Na pewnym portalu o tematyce światopoglądowej natknąłem się na bardzo rekrutacyjny i zarazem bardzo ciekawy case (niespecjalnie lubię nadużywać wyrazów angielskich, ale akurat tu polski odpowiednik "przypadek" brzmiałby nieadekwatnie). Na Forum owego portalu jeden z forumowiczów podzielił się interesującym doświadczeniem rekrutacyjnym ze swojej pracy. Forumowicz ten jest informatykiem, a zarazem psychologiem (ciekawe połączenie) i dla pewnej firmy rekrutacyjnej pomaga w układaniu testów rekrutacyjnych dla kandydatów. W jednej z rekrutacji na stanowisko managerskie ułożono następujące pytanie. Cytuję jego dokładną treść:
"Proszę sobie wyobrazić, że Pana/Pani 13-letnia córka została porwana, przez miesiąc była wielokrotnie gwałcona i maltretowana a następnie bestialsko zabita. Sprawca został zatrzymany i bezsprzecznie udowodniono mu winę, następnie postawiono sprawcę przed Panem/Panią. Teraz proszę sobie wyobrazić, że otrzymał Pan/Pani boską moc i może zrobić absolutnie dowolną rzecz ale tylko jeden raz, co by to było?".
Pytanie miało charakter otwarty, zatem kandydaci mogli udzielić dowolnej odpowiedzi. Wyniki nie są tu najistotniejsze, aczkolwiek przytoczę: na 178 osób zdecydowana większość (126 osób) wybrała zabicie sprawcy, 29 osób wybrało, że chciałoby cofnąć czas, a pozostali (23 osoby) wybrali inne, różne odpowiedzi.
W całej historii z rekrutacyjnego punktu widzenia najciekawsza jest dla mnie trafność doboru pytania, tj. jego rekrutacyjna wartość: czy spełnia ono swój cel, tzn. czy mierzy faktycznie to, co ma - według intencji zadającego pytanie - mierzyć. Tutaj intencją tą było, według autora posta, sprawdzenie:
1) na ile kandydat w skrajnej i trudnej emocjonalnie sytuacji podąży za emocjami (żądzą zemsty), a na ile będzie w stanie "wznieść się" ponad emocje i znaleźć rozwiązanie nieoczywiste, ale w efekcie bardziej, jeśli tak można powiedzieć, skuteczne, czy po prostu lepsze;
2) nieszablonowości w myśleniu i decydowaniu kandydata.
Jak oceniam pytanie? Muszę przyznać, że dość ostrożnie podchodzę do nowatorskich pytań rekrutacyjnych. Często bowiem poza nowatorstwem niewiele one wnoszą, kończąc nierzadko swą karierę opisywane na forum pt. "najdziwniejsze/najgłupsze pytania rekrutacyjne, z jakimi się zetknęliście". Jeśli miałbym mieć zastrzeżenie do tego pytania, to takie, że wchodzi ono mocno na grunt etyki i postaw wobec kary śmierci. Może być tak, że ktoś nie będzie chciał posłać na stracenie opisywanego złoczyńcy nie ze względu na swoje nieszablonowe myślenie czy opanowanie emocji i znalezienie pozbawionego zemsty rozwiązania, a ze względu na pogląd o nieetyczności kary śmierci.
Inne ryzyko związane z wartością rekrutacyjną tego pytania jest takie, że osoby mające i nie mające dzieci mogą odczuwać opisaną hipotetyczną sytuację z różną intensywnością emocjonalną. Czyjeś zatem salomonowe rozwiązanie może wynikać nie z jego predyspozycji managerskich, a z tego, że jako nie mający dzieci nie doświadczył opisanej sytuacji jako emocjonalnie trudnej i mógł zdobyć się na chłodny osąd. Gdy pominąć te zastrzeżenia (choć właśnie - czy można je pominąć?), pytanie z grubsza broni się. Na pewno nie chciałbym zatrudnić (ani pracować u) tych przyszłych managerów, którzy wybrali zabicie sprawcy i dodatkowo podawali różne sposoby uśmiercania go...
Kończąc, dla odpoczynku od ciężkiego tematu, dwie zdecydowanie nietuzinkowe wypowiedzi aplikujących kandydatów, które pojawiły się w ankiecie:
- "Chcę, aby nasza firma uzyskiwała jak najlepsze wyniki finansowe"
- "Chciałbym być szczęśliwy"
_______
fot.: villains.vikia.com
Ja zaś otrzymanej "boskiej mocy" użyłbym do natychmiastowego opuszczenia rekrutacji - z dużo większym prawdopodobieństwem, niż zasadność gdybania na temat zachowania w sytuacji ekstremalnej w kontekście osobistym. Zdrowia! I taktu, psycholodzy-informatycy ;)
OdpowiedzUsuńA ja Szanowny Panie Rekruterze Zdziech zdecydowanie nie chciałbym pracować u osoby, która pyta się o takie rzeczy. Podejrzewałbym ją o m.in. niedojrzałość, brak kultury oraz etyki. Tak jak Pana po Pańskiej wypowiedzi pod koniec wpisu podejrzewam o niebywałą arogancję, która skrywać może po prostu banalne amatorstwo.
OdpowiedzUsuńJedyna kreatywna odpowiedź to cofnięcie czasu. Prócz myślenia lateralnego pozbywanie się ograniczeń jest istotną techniką w kreatywnym rozwiązywaniu problemów.
OdpowiedzUsuńMając boską moc decycja o cofnięciu czasu jest moim zdaniem najlepszą z możliwych.
Straciłby pan dobrego pracownika - mnie. Ponieważ odpowiedziałbym: "cofnąłbym czas i prewencyjnie zabił tego człowieka, by nie skrzywdził nigdy żadnego dziecka, nie tylko mojego". Nie chciałym pracować z kimś, kto zadaje takie emocjonalnie trudne pytania, a potem "denerwują go niepolityczne odpowiedzi", bo "nie pasują do korpokulutury politporawnych trybików". Na szczęście, trafiłem na normalnego pracodawcę.
OdpowiedzUsuńWidać w nowoczesnym HR nie ma barier. Aby sprawdzić "kreatywność przyszłego korpo trybika" można pytać nawet o gwałcenie i brutalne zamordowanie jego dziecka, a gdy ten odpowie emocjonalnie - "odsiać osobnika mało kreatywnego". LOL
OdpowiedzUsuńCiężko mi uwierzyć, że za "nietuzinkową" i ciekawą wypowiedź została uznana "Chcę, aby nasza firma uzyskiwała jak najlepsze wyniki finansowe" w obliczu wizji brutalnej śmierci jego dziecka... To tylko pokazuje, jak chory jest HR na całym świecie. Człowiek tam się nie liczy - tylko socjopatyczne, bezemocjonalne jednostki.
OdpowiedzUsuń